20 września 1939 roku w Kutach nad rumuńską granicą zginął akurat w chwili, gdy Hollywood zaczęło kupować prawa do jego utworów Tadeusz Dołęga-Mostowicz – jeden z najpopularniejszych pisarzy dwudziestolecia międzywojennego, autor m.in. „Kariery Nikodema Dyzmy”, „Znachora” i „Pamiętników pani Hanki”.
Był jednym z najbogatszych pisarzy przedwojennych. Jego utwory czytali wszyscy – od małego do starego. Powieści autora rozchodziły się wielkimi nakładami i biły rekordy popularności. Na podstawie jego utworów w ciągu sześciu lat zrealizowano siedem filmów. Honorariom Tadeusza Dołęgi-Mostowicza pozazdrościć mogli nawet ministrowie polskiego rządu. Jego dochód miesięczny sięgał 15 tys. złotych, podczas gdy pensja premiera wynosiła 1,5 tys. złotych, prokuratora generalnego 3,5 tys. złotych, zaś normalnie dobra pensja miesięczna stanowiła wówczas 350 złotych! Pisarz posiadał piękne mieszkanie w centrum Warszawy, amerykański samochód, lokaja, szofera i kucharza. Ubierał się drogo i wytwornie, niczym angielscy dżentelmeni. Był jednym z pierwszych artystów i ludzi kultury, którzy padli ofiarą sowieckiej napaści.
Wrzesień 1939 roku
Kiedy wybuchła II wojna światowa, Dołęga-Mostowicz przebywał w Warszawie, tam też go zmobilizowano. Był wojskowym w stopniu kaprala, doświadczonym kierowcą oraz posiadał własny samochód. Jednym z pierwszych rozkazów, jaki wykonał, było dostarczenie rządowych dokumentów do Kut, miasta na granicy polsko-rumuńskiej. Po wykonaniu zadania, pisarz zgłosił się na ochotnika do organizowania zaopatrzenia dla żołnierzy.
O okolicznościach śmierci Dołęgi-Mostowicza napisał rektor Uniwersytetu Opolskiego, historyk Stanisław Nicieja, po przeprowadzeniu w sierpniu 2014 roku własnego wnikliwego śledztwa w Kutach. Opierając się na wspomnieniach świadków tamtych wydarzeń, badacz przytacza następującą ich wersję:
Tadeusz Dołęga-Mostowicz został w Kutach po 17 września w celu obrony ludności miasta przed rabunkiem. Trzy dni w mieście nie było żadnej władzy – Sowieci weszli do Kut dopiero 20 września. W tym czasie stara się on utrzymywać w mieście porządek, dowozi chleb do obozu internowanych po stronie rumuńskiej w Wyżnicy. 20 września przyjechał ciężarówką do piekarni Karola Rożankowskiego przy ul. Tiudowskiej w Kutach. Gdy z kierowcą ładowali chleb, do miasta wjechały sowieckie czołgi, uroczyście witane przez Żydów i Ukraińców. Młodzież wspinała się na czołgi i bratała z sowietami. Ktoś z tłumu (Nicieja twierdzi, że był to Ukrainiec) zwrócił uwagę, że pod piekarnią Rożankowskiego stoi polska ciężarówka. Jeden z czołgów tam pojechał. Widząc czołg, kierowca ruszył w kierunku mostu na Czeremoszu. Czołg nie był w stanie dogonić szybko jadącej ciężarówki i dał serię z karabinu maszynowego. Kule trafiły w samochód na stromym zjeździe koło kościoła ormiańskiego przy ul. Mostowej. Kierowca stracił panowanie nad pojazdem, ciężarówka zjechała w dół i wpadła do rowu, niszcząc płot w obejściu Mojzesowiczów. Z otwartych drzwi auta wypadł żołnierz w mundurze kaprala. Wokół leżały porozrzucane dziesiątki bochenków chleba i setki bułek. Ripsima Mojzesowicz zaciągnęła ciało żołnierza do sadu. Gdy rozpięła kartę kaprala przymocowaną skórzanym paskiem do jego ręki, wypadł z niej żeton Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Taka scena śmierci pisarza powtarza się w wielu wspomnieniach. Rożne są jedynie okoliczności miejsca i przyczyn wypadku ciężarówki. Część świadków jako miejsce podaje zakręt koło kościoła ormiańskiego i to, że kierowca uciekając przed kulami nie skręcił, lecz wjechał w ogrodzenie Mojzesowiczów.
Ciało kaprala Tadeusza Dołęgi-Mostowicza zostało zabrane do kaplicy pogrzebowej na cmentarzu chrześcijańskim w Kutach. Wiadomość o tym, że zginął pisarz, natychmiast rozniosła się po obu stronach Czeremosza. Władze sowieckie nie przeszkadzały pogrzebowi, na który zeszły się setki ludzi. Chowali Tadeusza Dołęgę-Mostowicza dwaj księża – Samuel Manugiewicz i Wincenty Smała. Ciało leżało w kaplicy w otwartej trumnie. Zachowała się fotografia, którą wykonał Ukrainiec Dutkowski. Ludzie podchodzili, by ucałować buty pisarza, na czole zaś miał krwawą plamę. Świadek Stanisław Wolny widział ciało Tadeusza Dołęgi-Mostowicza przed złożeniem do trumny: „Do dziś pamiętam go w zakrwawionym mundurze polskiego oficera. Leżał jak gdyby spał, z zastygłym uśmiechem, młody, wysoki, blondyn” – wspominał.
Tadeusz Dołęga-Mostowicz został pochowany w grobowcu Ohanowiczów, a na grobowcu umieszczono napis po ukraińsku: „Polski pisarz Tadeusz Dołęga-Mostowicz”.
Dzięki staraniom prezesa Stowarzyszenia Pisarzy Polskich Jarosława Iwaszkiewicza rodzina Mostowiczów zgodziła się na ekshumację, która miała miejsce 24 września 1978 roku. Prochy pisarza przeniesiono do katakumb na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.
Stanisław Nicieja osobiście przemierzył tę trasę autem i zobaczył, że koło obejścia Mojzesowiczów nie ma żadnego zakrętu. Uważa on, że przyczyną przewrócenia się ciężarówki były kule, które trafiły w szoferkę lub koła auta, a sam Tadeusz Dołęga-Mostowicz zginął od sowieckiej kuli, a nie od ran wskutek upadku.
Inna wersja podaje zupełnie odmienny przebieg wydarzenia. Kiedy sowieccy żołnierze rozkazali złożyć broń, Dołęga-Mostowicz ociągał się i został zastrzelony. Podobno też dlatego, że sowieckiemu żołnierzowi spodobały się jego buty. Trudno więc określić datę i okoliczności śmierci Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, skoro świadkowie plączą się we wspomnieniach i podają różne daty.
Początki wielkiej kariery
Dołęga-Mostowicz urodził się 10 sierpnia 1898 roku w folwarku Okuniewo w okolicy miasta Głębokie koło Witebska. Jego rodzice Stefan Mostowicz i Stanisława z domu Popowicz prowadzili wzorowe gospodarstwo rolne. Dzieciństwo Tadeusz miał szczęśliwe i zamożne. Atmosfera życia ówczesnej szlachty stała się podstawą wielu jego powieści. Po nauce prywatnej w domu ukończył w 1915 roku gimnazjum w Wilnie. W tymże roku dostał się na wydział prawa Uniwersytetu Św. Włodzimierza w Kijowie. Podczas studiów został członkiem Polskiej Organizacji Wojskowej (POW).
W 1917 roku zaciągnął się do wojska i w czasie wojny polsko-bolszewickiej służył w pułku ułanów. W 1922 roku zamieszkał w Warszawie, gdzie zatrudnił się jako korektor w redakcji „Rzeczpospolitej” (był to dziennik chadecki wydawany od 1920 do 1931 roku). Tam z czasem awansował na stałego redaktora i felietonistę.
Niezwykła szybkość tworzenia
„Kariera Nikodema Dyzmy” zaczęła ukazywać się od roku 1931, jako powieść odcinkowa w gazecie. Dzieło z miejsca stało się sukcesem – dostrzegano w niej komentarz współczesnej sytuacji politycznej, obłudy, nepotyzmu i awansu społecznego ludzi, którzy na to nie zasłużyli.
Kolejna książka przyniosła mu jeszcze większy rozgłos i bajońskie sumy na koncie bankowym. „Znachor”, czyli opowieść o warszawskim chirurgu, który traci pamięć, wyjeżdża na Kresy i zaczyna pomagać biednej ludności jako tytułowy znachor. Ta książka i jej kontynuacja pt. „Profesor Wilczur”, ugruntowały Mostowiczowi pozycję najbardziej poczytnego polskiego pisarza dwudziestolecia międzywojennego.
W ciągu roku Dołęga-Mostowicz potrafił napisać i wydać dwie powieści. Taka szybkość pisania sprawiła, że krytycy literaccy czy inni autorzy nie patrzyli na niego przychylnie. Autorowi nadano łatkę pisarza, który przekładał ilość swojego pisania, nad jego jakością. Jednak, jak zauważył rok temu w audycji Polskiego Radia prof. Józef Rurawski, było to krzywdzące określenie.
– Nigdy, nawet w najsłabszych swoich powieściach, autor nie zszedł poniżej pewnego poziomu. Bardzo dbał o czytelnika, podnosił go na wyższy poziom. Znakomicie wykorzystywał aktualności z pierwszych stron gazet, sporo jest w jego powieściach spraw, o których w latach trzydziestych dużo mówiono i pisano. Jeśli akcja toczyła się w Warszawie, to mieszkaniec tego miasta bezbłędnie rozpoznawał każdy element akcji – argumentował gość Polskiego Radia.
Filmowe adaptacje
Tadeusz Dołęga-Mostowicz bardzo szybko dostrzegł potencjał, jaki drzemie w kinie. Zaczął adaptować swoje powieści na scenariusze. Już w 1933 roku powstała adaptacja powieści „Prokurator Alicja Horn”. Nawet początki popularnego „Znachora” związane są z kinem – dzieło pierwotnie powstało jako scenariusz, ale pisarz szybko przerobił go na powieść, bo obawiał się, że cenzura II Rzeczpospolitej całkowicie odrzuci gotowy film. Gdy książka odniosła spektakularny sukces, zdecydowano się przenieść ją na duży ekran – i był to strzał w dziesiątkę. Produkcja okazała się największym filmowym przebojem przedwojennej Polski, a jej sukces pozwolił na ekranizację kolejnych książek autora.
Nie była to jednak pierwsza „przygoda” Mostowicza z instytucją cenzury II RP. Bardzo szybko podjęto próbę sfilmowania „Kariery Nikodema Dyzmy”, a główną rolę miał zagrać w produkcji Eugeniusz Bodo. Z projektu nic jednak nie wyszło.
Przygotował Adolf Gorzkowski na podstawie Polskie Radio, kuriergalicyjski.com, wikipedia.org
Znadniemna.pl
Jolanta / 20 września, 2024
Matka Boska Braslawska ma koronę na głowie tak jak Nasza Matka Boska w Ostrej Bramie i w Częstochowie !
/