HomeBiałoruśTwórca Teatru Polskiej Opery Narodowej zaczynał od występow w Grodnie

Twórca Teatru Polskiej Opery Narodowej zaczynał od występow w Grodnie

195 lat temu, 23 lipca 1829 roku zmarł Wojciech Bogusławski – ojciec sceny narodowej, aktor, dramatopisarz, reżyser, dyrektor teatru. W sierpniu 1784 roku zorganizował występy teatralne podczas Sejmu Czteroletniego w Grodnie, a w lutym 1785 roku przeniósł się do Wilna, skąd organizował stałe wyjazdy do Grodna, Dubna i Lwowa. 

Ignacy Chrzanowski tak pisał o zasługach Wojciecha Bogusławskiego: „Złotymi zgłoskami zapisało się jego nazwisko nie tylko w historii teatru polskiego, ale i historii polskiej kultury duchowej, mianowicie patriotyzmu polskiego, który on przez lata całe za Stanisława Augusta, a potem długo jeszcze w Polsce porozbiorowej podtrzymywał, rozwijał i krzepił…”. Był on jednym z „najzacniejszych ludzi, z najszlachetniejszych demokratów, z najgorętszych patriotów, jakich miała Polska”. Można go nazwać „ojcem teatru polskiego”; „przed nim bowiem ten teatr tylko wegetował, a dopiero dzięki niemu zaczął naprawdę żyć”.

Na świat przyszedł w Glinnej koło Poznania w zubożałej rodzinie szlacheckiej. Był synem rejenta ziemskiego Leopolda Bogusławskiego i Anny Teresy z Linowskich herbu Pomian. Jako nastolatek rozpoczął naukę w kolegium pijarów w Warszawie. Następnie związał się z Akademią Krakowską. Przez pewien czas przebywał także na dworze biskupa Kajetana Sołtyka, gdzie po raz pierwszy zetknął się z teatrem dworskim. W połowie lat 70. XVIII wieku jako kadet wstąpił do pułku Gwardii Pieszej Litewskiej. Karierę wojskową zakończył jako pominięty w awansie podchorąży. Wtedy, niejako z konieczności, skierował kroki do teatru. Pomógł mu w tym protektor w osobie szambelana Kazimierza Woyny.

Pierwsze sukcesy

Karierę teatralną rozpoczął w 1778 roku, tłumacząc z francuskiego na polski komedię „Autor, aktor i sługa” i wstępując do zespołu Ludwika Montbruma. W tym samym roku zasłynął także jako aktor i śpiewak operowy. W wieku 21 lat przełożył na polski i napisał libretto do włoskiej opery pt. „Nędza uszczęśliwiona” do muzyki Macieja Kamieńskiego, która została bardzo dobrze przyjęta przez publiczność. Była to pierwsza polska opera, a właściwie operetka.

Niebawem wrócił jednak do Warszawy i został zaangażowany do Teatru Narodowego. Do jego programu wprowadził operę komiczną, a później także dramę mieszczańską i tragedię. Przy układaniu programu często sięgał po europejski repertuar z najwyższej półki.

Podkreślić należy, iż jako dyrektor teatru odegrał wielką rolę w rozbudzaniu uczuć patriotycznych Polaków. Postanowił przeciwstawić się zespołom teatralnym cudzoziemskim, które działały na ziemiach polskich: włoskim, francuskim i niemieckim, których przedstawieniom hołdowała kosmopolitycznie nastawiona polska arystokracja. Dlatego wbrew panującej modzie zdecydował się wystawiać w zarządzanym przez siebie teatrze sztuki w języku polskim: „żeby grać po polsku i choćby cudze myśli, ale w ojczystym języku wypowiadać tej sfrancuziałej, zitalianizowanej, a nawet zniemczałej publiczności” („Od średniowiecza do oświecenia”). Tak więc tłumaczył na język polski i wystawiał na scenie sztuki wybitnych dramaturgów europejskich: Szekspira, Moliera, Goldoniego, Lessinga, Beaumarchaisa.

Aktor, dramaturg i organizator

Jako aktor zaczynał od ról amantów. Miał do nich, zdawałoby się, doskonałe warunki. Wysoki (177 cm wzrostu), bardzo szczupły, ale proporcjonalnie zbudowany, był powszechnie chwalony za swoje obejście „nadzwyczaj zręczne”, „najdelikatniejsze”. Oczy miał niebieskie, wejrzenie ujmujące, głos niski, podobno „prześliczny”. Nigdy jednak nie dorównywał najsławniejszym amantom tego czasu. Pierwsze sukcesy przyniosły mu role basso buffo caricato we włoskich operach, które sam tłumaczył i wystawiał poczynając od 1779. Najwyżej wzniósł się jako aktor w czasach swej drugiej antrepryzy. Wtedy to stworzył typ sceptycznego, ale zarazem pogodnego „mędrca z ludu”, zwycięsko pokonującego wszelkie przeciwności, najpełniej wypowiadającego się w stosownej „piosneczce”. W 1790-94 powstały trzy kolejne wcielenia tej postaci: Stary Dominik (Taczka occiarza), Ferdynand Kokl (Henryk VI na lawach) i Bardos (Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale).

Wojciech Bogusławski był znakomitym aktorem. W wieku zaledwie 25 lat urządzono mu benefis w teatrze. Bogusławski równolegle do licznych występów na scenie rozwijał działalność adaptatorską i organizacyjną. Dokonał przekładów wielu zagranicznych sztuk na język polski. Jako autor przerobił lub przełożył około osiemdzisięciu komedii, tragedii, dram i librett operowych.

W czasach stanisławowskich nazywano go „polskim Molierem”. Po 1795 roku zyskał sobie miano „ojca teatru” (co miało znaczyć, że opiekuje się teatrem jak ojciec). Zdumiewająco żywotny, pomysłowy i pracowity, w zasadzie łagodnego usposobienia, choć jednocześnie bardzo sprytny i, jak wykazały najnowsze badania, dla
przeciwników często bezwzględny, był rzeczywiście oddany instytucji, z którą nie mógł się rozstać, nawet wtedy, kiedy już siły go opuszczały . W latach dwudziestych grał z wielkim trudem, tracąc pamięć i słuch; mimo to każdy występ Bogusławskiego, powszechnie zwanego Nestorem, stawał się wtedy manifestacją narodową. Nie był romantykiem, ale nadał teatrowi kierunek, który obrali polscy romantycy domagając się, aby teatr „pobudzał do działania umysły opieszałe” (A. Mickiewicz).

Bogusławski sam próbował sił jako dramaturg. Specjalizował się w operze komicznej. Napisał m.in. sztukę „Henryk VI na łowach” oraz libretto do „Krakowiaków i górali”. Jako reżyser wystawił „Powrót posła” i „Kazimierza Wielkiego” Juliana Ursyna Niemcewicza.

Bogusławski prędko skradł serca publiczności, która szczerze uwielbiała zarówno jego sztuki, jak i sceniczne wcielenia. Uczuć tych nie podzielał król Stanisław August Poniatowski, który preferował opery w języku włoskim. Niezadowolony z eksperymentów, rozwiązał umowę z ambitnym twórcą. Bogusławski został zmuszony do wyjazdu z Warszawy.

W latach 1785-1790 objechał całą Polskę, organizując sceny teatralne w Wilnie, Grodnie, Lwowie i Poznaniu. Monarcha zatęsknił za nim w momencie rozpoczęcia obrad  Sejmu Czteroletniego – debat toczących się intensywnie na temat przyszłego ustroju Rzeczypospolitej, konieczności przeprowadzenia radykalnych reform, prowadzących do utworzenia nowoczesnego polskiego społeczeństwa. Potrzebował twórcy, który w swojej sztuce odda aktualny klimat polityczny. Wierny ideałom oświecenia, Bogusławski opowiedział się po stronie reform, co zawarł w wystawionej w 1791 roku sztuce „Dowód uznania narodu polskiego”.

„Krakowiacy i górale”

Działalność polityczna Bogusławskiego znalazła odzwierciedlenie w jego twórczości. Największy rozgłos Bogusławskiemu przynieśli uważani za pierwszą operę narodową „Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale”, których premiera odbyła się w 1794 roku.  Była to „opera albo raczej komedia ze śpiewkami, czyli wodewil” (I. Chrzanowski). Pisząc ją, zaczerpnął pewne pomysły z utworów obcojęzycznych: „Czarownika” Poinsineta oraz „Wędrownego studenta, czyli Pioruna” Weidemanna. Niemniej „na tle sztuki dramatycznej XVIII wieku przedstawia się jako zjawisko nieporównywalne, a w wielu momentach wyprzedzające swoją epokę” („Od średniowiecza do oświecenia”).

Akcja tej opery  rozgrywa się w podkrakowskiej Mogile w czasie odpustu, na którym spotykają się tytułowi Krakowiacy i Górale. Syn furmana, Stach, chciałby ożenić się z córką młynarza, Basią, która odwzajemnia jego uczucia. Niestety macocha Basi postanawia pokrzyżować szyki młodych, gdyż sama podkochuje się w Stachu, dlatego obiecała rękę Basi Góralowi Bryndasowi. Temu w ostatniej chwili sprzeciwia się ojciec Basi, co wywołuje ostry konflikt pomiędzy Krakowiakami a Góralami… Chociaż Bogusławski nie wyrażał swych myśli wprost, warszawska widownia doskonale odczytywała aluzje zawarte w utworze. Wystarczy przytoczyć następujące fragmenty: „Trzeba nam się męznie bronić – lub zwycięzać, lub umierać! – Bracia, stańmy krzepko w boju, – nie załujmy krwie i znoju” (Aria Bryndasa, scena pierwsza aktu II). „Niemądry, kto wśrzód drogi z przestrachu traci męstwo: Im sroższe ciernie, głogi, tym milsze jest zwycięstwo. Im sroższy los nas nęka, tym mężniej stać mu trzeba; kto podło przed nim klęka, ten nie wart względów nieba” (Aria Bardosa, scena siódma aktu pierwszego).

Widzowie tłumnie przychodzili na spektakle. Sztuka została zdjęta z afisza zaledwie po trzech przedstawieniach ze względu na emocje, jakie wywoływała wśród widzów. Wystarczyła jedna niewinna piosenka, by publiczność odczytała to jako wezwanie do walki o kraj.

Po III rozbiorze Polski

Po 1795 roku oddał dyrekturę teatru swojemu zięciowi Ludwikowi Ossińskiemu. Z samym teatrem był jednak związany do końca życia. Zdając sobie sprawę z tego, że scena w Warszawie potrzebuje profesjonalnych aktorów, założył w 1811 roku pierwszą polską szkołę aktorską. Napisał też pierwszy podręcznik do aktorstwa. Sam również często pojawiał się na scenie.

Pod koniec życia napisał „Historię teatru narodowego w Warszawie”, kładąc podwaliny pod historię teatru. W swojej pracy załączył wiele wiadomości o jego aktorach.

Zmarł 23 lipca 1829 roku w Warszawie.  Został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie, skąd w rocznicę jego śmierci, 23 lipca 2008 roku, dokonano symbolicznego przeniesienia jego grobu do jego rodzinnego Glinna, w gminie Suchy Las, w powiecie poznańskim.

Wojciech Bogusławski miał troje dzieci, w tym syna Stanisława urodzonego 28 grudnia 1804 roku. Jego matką była aktorka Konstancja Pięknowska, pierwsza amantka w operach komicznych, operetkach, komediach i dramatach w Teatrze Narodowym w Warszawie. Stanisław został dziennikarzem, aktorem i komediopisarzem. Napisał libretto do opery Stanisława Moniuszki pt. „Flis”. Brał udział w powstaniu listopadowym.

Przygotował Adolf Gorzkowski

Znadniemna.pl

 

Brak komentarzy

Skomentuj

Skip to content