Na dzisiaj przypada 146. rocznica urodzin najpoczytniejszego polskiego pisarza okresu międzywojennego Ferdynanda Antoniego Ossendowskiego – demaskatora mrocznych kulisów rewolucji bolszewickiej i prywatnego wroga wodza rosyjskiego proletariatu Włodzimierza Iljicza Lenina. Napisana przez Ossendowskiego biografia bolszewickiego dyktatora stała się światowym bestsellerem, ale Rosjanie mogli ją przeczytać po rosyjsku dopiero w 2006 roku, kiedy książka ta została wydana w Rosji staraniami wybitnego białorusko-rosyjskiego dziennikarza – śp. Pawła Szeremieta.
Autorem tłumaczenia „Lenina” na język rosyjski jest nasz redakcyjny kolega Andrzej Pisalnik. Oto jak wspomina on przygodę związaną z tłumaczeniem dzieła legendarnego pisarza okresu międzywojnia:
– Wiosną 2006 roku zadzwonił do mnie z Moskwy Paweł Szeremiet i powiedział, że chce wydać w Rosji książkę Ferdynanda Ossendowskiego pt. „Lenin”. Zdaniem Pawła ukazanie się „Lenina” po rosyjsku mogło wywołać szok wśród rosyjskiej opinii publicznej, której część do dzisiaj ubóstwia wodza bolszewickiej rewolucji.
Odpowiedziałem Pawłowi, że znam tę książkę, bo przeczytałem ją w czasie studiów w Warszawie i przyjąłem zlecenie tłumaczenia, traktując je jako niezwykły zaszczyt.
Tłumaczenie tomu, liczącego prawie pół tysiąca stron, zajęło mi około miesiąca. Była to praca niezwykła. Musiałem nie tylko po raz kolejny dokładnie przeczytać fascynującą, czasem mrożącą krew w żyłach, powieść. W trakcie tłumaczenia musiałem się mentalnie „zanurzać” w epoce, opisywanej przez Mistrza Ossendowskiego. Była to przygoda niezwykła, być może najciekawsza w moim życiu. W tym samym 2006 roku – roku 130-lecia urodzin Ferdynanda Ossendowskiego – jego, przetłumaczona na rosyjski powieść „Lenin”, po raz pierwszy znalazła się na półkach rosyjskich księgarni – opowiedział nam Andrzej Pisalnik.
Papierowa wersja rosyjskojęzycznego tłumaczenia „Lenina” jest obecnie niedostępna. Jej wydawca Paweł Szeremiet zginął 20 lipca 2016 roku w Kijowie, w wyniku eksplozji bomby podłożonej do samochodu, którym jechał.
Zainteresowani mogą jednak wciąż znaleźć rosyjskojęzyczne tłumaczenie „Lenina” w Internecie. Jest dostępne, na przykład, TUTAJ.
W życiorysie Ferdynanda Antoniego Ossendowskiego bardzo trudno odróżnić fikcję od prawdy. Zadbał o to zresztą sam pisarz. Jedno jest pewne:
Urodzony 27 maja 1878 roku w Lucynie koło Witebska (obecnie na terenie Republiki Łotewskiej) potomek osiadłej w Inflantach polskiej szlachty był niezwykle płodnym autorem.
Przekłady na ponad 20 języków
Swoją pierwszą powieść zatytułowaną „Chmury nad Gangesem” opublikował w 1899 roku, gdy jeszcze był studentem. Sam twierdził, że przez całe życie napisał około 130 książek. Jak podaje Przemysław Słowiński w wydanej właśnie publikacji pt. „Książę przygody. Biografia Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego”:
„Łącznie ukazało się w Polsce siedemdziesiąt siedem książek jego autorstwa, które doczekały się blisko stu pięćdziesięciu przekładów na ponad dwadzieścia języków. (…) W okresie międzywojennym czołowe wydawnictwa świata zabiegały, aby w pierwszej kolejności zakupić prawa do wydania jego rękopisów. Zdarzało się, że niektóre książki Ossendowskiego najpierw ukazywały się po angielsku, francusku, włosku czy hiszpańsku, a dopiero później trafiały do czytelnika w Polsce.”
Na Zachodzie Ossendowskiego porównywano z takimi tuzami literatury, jak Rudyard Kipling, Jack London, a także Joseph Conrad. Przy tak dużej aktywności pisarskiej twórczość Polaka prezentowała bardzo różny poziom. Nie można jednak zaprzeczyć, że żaden autor znad Wisły, tworzący w dwudziestoleciu międzywojennym, nawet nie zbliżył się do międzynarodowej popularności Ossendowskiego.
Pierwszy międzynarodowy bestseller
Rozpoznawalność na świecie zapewniła mu wydana na początku 1922 roku w Nowym Jorku książka „Beasts, Men and God”. Był to fabularyzowany „(…) zapis niesamowitych przygód, jakie spotkały pisarza, gdy w czasie rosyjskiej wojny domowej uciekał przed bolszewikami przez Azję Centralną – Syberię i Mongolię – w kierunku brytyjskich posiadłości na południu Chin i dalej, do Japonii”.
Za oceanem publikacja rozeszła się aż w 300 tysiącach egzemplarzy. Jeszcze tego samego roku wydano ją również w Londynie. Później zaś „osiągnęła rekordową liczbę dziewiętnastu tłumaczeń na języki”.
Dzięki temu Ossendowski trafił „na listę pięciu najbardziej czytanych na świecie autorów”. Również nad Wisłą książka – opublikowana pod tytułem „Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów” – cieszyła się ogromną popularnością, doczekując się kilku wznowień.
Książka, która zdemaskowała Lenina
Ossendowski był prawdziwym mistrzem reportażu. Ludzie zaczytywali się w jego opisach podróży po Azji i Afryce. Jego kolejnym wielkim międzynarodowym bestsellerem okazała się wydana w 1930 roku powieść biograficzna pt. „Lenin”.
W założeniu miała ona pokazywać prawdziwe oblicze czerwonego zbrodniarza współodpowiedzialnego za śmierć milionów ludzi. Jak zauważa Przemysław Słowiński:
„Polak był jeżeli nie pierwszym, to z pewnością jednym z pierwszych, którzy ośmielili się uderzyć w mit, w symbol, w legendę, w bożyszcze, w idola milionów ogłupiałych z głodu i nędzy biedaków z całego świata. Wielu ludzi na Zachodzie dawało się wówczas nabierać na serwowany przez Kreml propagandowy przekaz, w którym Lenin jawił się jako zbawca ludzkości. Polski pisarz w swojej książce zadał kłam takiemu wizerunkowi, ale nie tylko. Zdemaskował również metody, którymi posługiwali się bolszewicy, żeby oszukiwać cudzoziemców.”
Biografia przywódcy bolszewików została przetłumaczona na większość europejskich języków. Jej obszerne fragmenty drukowała prasa, a zagraniczni krytycy wypowiadali się o niej bardzo pochlebnie.
Książka wzbudziła za to prawdziwą wściekłość na Kremlu. Podobno sam Stalin miał żądać głowy autora, a po zajęciu Polski przez Sowietów w 1945 roku, grób Ossendowskiego był pilnie poszukiwany przez NKWD. „Grabarz cmentarza w Milanówku, pamiętał, jak NKWD w 1945 roku, tuż po wkroczeniu Armii Czerwonej, nakazało mu wydobycie z grobu trumny, aby sprowadzony przemocą dentysta mógł stwierdzić, czy naprawdę nieboszczyk był tym, o kogo im chodziło” – czytamy w poświęconym Ossendowskiemu opracowaniu autorstwa Witolda Stanisława Michałowskiego pt. „Syberyjski Lawrence”.
Skazany na zapomnienie
Pisarz na szczęście nigdy nie wpadł w łapy siepaczy z NKWD.
Zmarł 3 stycznia 1945 roku w szpitalu w Grodzisku Mazowieckim. Potem nastąpiły opisane wyżej próby identyfikacji jego zwłok.
Komuniści wprawdzie nie dostali w swoje ręce autora „Lenina”, ale skutecznie wymazali jego nazwisko ze świadomości Polaków. Jak czytamy w „Księciu przygody” najpierw utwory Ossendowskiego zostały ocenzurowane, a „od 1951 roku podlegały natychmiastowemu wycofaniu z bibliotek i wywiezieniu na przemiał bądź spaleniu w kotłowniach”.
Zaowocowało to tym, że dopiero po zmianie ustroju w 1989 roku można było oficjalnie wznowić wydawanie dzieł najbardziej poczytnego na świecie przedwojennego pisarza polskiego (wcześniej zdarzały się jedynie samizdaty, zagrożone karą w przypadku znalezienia). Nazwisko Antoni Ferdynand Ossendowski, przed wojną znane i popularne na całym świecie, dzisiaj, niestety, nie mówi prawie nic przeciętnemu przedstawicielowi zarówno młodego pokolenia, jak i czytelnikowi w wieku średnim.
Aż trudno uwierzyć, że wystarczyło zaledwie 45 lat rządów komunistów, aby nad Wisłą zapomniano o człowieku, którego książki rozeszły się na całym świecie w łącznym nakładzie około 80 milionów egzemplarzy.
Znadniemna.pl, fot.: Wikipedia.org