Białoruski dyktator podpisał ustawę, zmieniającą zasady rekrutacji Białorusinów do zasadniczej, a także kontraktowej służby wojskowej. Zgodnie z nowym prawem do służby kontraktowej nadawać się będą między innymi osoby, przeciwko którym toczy się postępowanie karne, a nawet kryminaliści, odbywający wyroki w koloniach karnych.
Nowe zasady rekrutacji do białoruskiej armii przypominają proceder, zastosowany w Rosji wobec tamtejszych skazańców po rozpoczęciu przez ten kraj w lutym 2022 roku pełnoskalowej agresji zbrojnej przeciwko Ukrainie.
Właśnie w rosyjskich koloniach karnych z przyzwolenia Kremla i przy pomocy rosyjskiego resortu obrony werbowała żołnierzy najemnicza formacja zbrojna, nosząca nazwę Grupa Wagnera. Według szacunków ekspertów wskutek takiego procederu rosyjskie więzienia mogło opuścić ponad 150 tysięcy skazańców, w tym – recydywistów o sadystycznych skłonnościach.
Nowe prawo zaostrza ponadto odpowiedzialność za uchylanie się Białorusinów w wieku poborowym od odbywania zasadniczej służby wojskowej. Nie dość, iż nowe przepisy pozwalają na wezwanie rekruta do stawienia się w punkcie poborowym w drodze powiadomienia SMS-owego. Za dowód dostarczenia go adresatowi wystarczy przy tym jedynie potwierdzenie faktu wysłania SMS-a, a nie stwierdzenia, iż został odebrany i przeczytany. Przy czym numery telefonów rekrutów operatorzy komórkowi udostępniają wojskowym na żądanie KGB. Przedtem – obowiązek stawienia się w punkcie poborowym następował po otrzymaniu przez potencjalnego rekruta wezwania pisemnego, ważnego pod warunkiem potwierdzenia, iż zostało doręczone adresatowi. Obecnie za uchylanie się od obowiązku odbycia zasadniczej służby wojskowej może grozić nawet trzy lata pozbawienia wolności zamiast – grożących do tej pory – dwóch lat więzienia. Kilkakrotnie zwiększona zostaje także przewidziana za tę zbrodnię kara grzywny.
Niezależni obserwatorzy zwracają uwagę na to, że reforma zasad rekrutacji do białoruskiej armii odbywa się w momencie, kiedy Łukaszenka pozwala sobie na głoszenie niejednoznacznych rozważań na temat wojny. Na przykład 2 kwietnia br. dyktator mówił, że Białoruś „przygotowuje się do wojny”. Równocześnie – jakby przestraszony tym, co „wypaplał” – zaczął zapewniać, że jego kraj nie chce z nikim walczyć.
Znadniemna.pl na podstawie Hpravy.org, fot.: Belnovosti.by