Zofia Chomętowska to jedna z najważniejszych i najbardziej aktywnych polskich fotografek dwudziestolecia międzywojennego.
Historyczne i geograficzne Polesie sięgające na wschodzie po Dniepr i Berezynę w 1921 roku przecięła na pół granica ze Związkiem Sowieckim. W granicach II RP pozostało Polesie Zachodnie, kotlina leżąca na wschód od Bugu, ograniczona od północy Wyżyną Nowogródzką, a od południa Wyżyną Wołyńską.
Właśnie tutaj we wsi Porochońsk (dzisiaj agromiasteczko i centrum sielsowietu – odpowiednika gminy – w rejonie pińskim, obwodu brzeskiego na Białorusi) w rodzinie Bronisławy z Buchowieckich i Feliksa Druckiego-Lubeckiego przyszła 121 lat temu na świat wybitna polska fotografka okresu międzywojennego, której zawdzięczamy obszerną fotodokumentację między innymi malowniczych i niedostępnych już dzisiaj terenów Polesia z pierwszej połowy XX wieku oraz wizerunki mieszkających tam ludzi.
W dzieciństwie nasza bohaterka chciała zostać malarką, jak wiele dziewcząt z arystokratycznych rodzin pobierała lekcje rysunku, malarstwa i historii sztuki. Zgodnie z rodzinną legendą dalszej karierze w tym kierunku sprzeciwiła się jej babka – Jadwiga Radziwiłł.
W wieku 10 lat dziewczynka dostała w prezencie swojego pierwszego Kodaka. Był to wtedy bardzo modny prezent. Niemal od początku Chomętowska fotografowała dużo i konsekwentnie.
Kolejnym aparatem artystki była Leica, małoobrazkowy aparat, który zrewolucjonizował ówczesną fotografię, pozwalając robić jedno zdjęcie po drugim, bez konieczności zmiany błony po każdym naciśnięciu migawki.
Za debiut Chomętowskiej uznaje się pokaz na Powszechnej Wystawie Krajowej w Poznaniu w 1929 roku. W roku 1931 dostała ona nagrodę w konkursie Kodaka, która rozpoczęła serię publikacji jej prac w czasopismach. Dwa lata później uznana już mistrzyni fotografii opublikowała w piśmie „Świat” artykuł pt. „Fotografika”, w którym pisała m.in.:
„Zasady kompozycji rysunkowej w fotografice wymagają od adeptów tak samo studiów i pracy, jak i każdej innej sztuce plastycznej (…) zarówno soczewka jak i pędzel w ręce profana nie dadzą dzieła sztuki”.
Duża część fotografii Chomętowskiej wpisywała się w tzw. nurt piktorialny oraz sformułowane w drugiej połowie lat 30. przez Jana Bułhaka wzorce fotografii ojczystej, wedle których prace fotograficzne miały służyć budowaniu wizerunku Polski idealnej.
Polesie z dzikimi bagnami, malowniczymi rozlewiskami i nietkniętą ręką człowieka przyrodą zdawało się być idealnie stworzone dla tego nurtu. Poleskie zdjęcia Chomętowskiej ukazywały się więc nie tylko w czasopismach i gazetach, ale także w propagandowych materiałach o Polsce przeznaczanych dla cudzoziemców.
Chomętowska fotografowała zatem głównie tereny wokół swoich rodzinnych posiadłości: Porochońsk, Horodyszcze, Dobrosławkę, należące do Radzwiłłów Mankiewicze, zwany sercem Polesia Pińsk, Grodno, Poczajów oraz w mniejszym stopniu – Polesie Wołyńskie. Do jednych z ulubionych tematów autorki należały pracujące Poleszuczki, o których pisała: „Na Polesiu dźwignią wszystkiego jest… baba. Ona to od świtu do późnej nocy, haruje w polu i chacie, sieje, piele, żnie, kopie kartofle, przędzie, pierze, gotuje, karmi swój dobytek, a w międzyczasie dzieci rodzi”.
W artykule znawczyni tematu Karoliny Puchały-Rojek na portalu Culture.pl czytamy, że „mimo arystokratycznego pochodzenia Chomętowska potrafiła wtopić się w środowisko lokalnej ludności i stać się bezstronną obserwatorką poleskich zwyczajów”. Pierwszymi bohaterami jej fotografii byli rybacy, kobiety robiące pranie w jeziorze i inni zajęci codzienną pracą mieszkańcy Polesia. Ujęcia te nie przypominały jednak wystylizowanych wizerunków. Były to raczej portrety, oddające istotę codziennego życia ich bohaterów w środowisku dla nich jak najbardziej naturalnym.
Według znawców tematyki spuścizna fotograficzna Chomętowskiej i pozostawiony przez nią obszerny zbiór negatywów, przedstawiających wielość aspektów życia na Polesiu, jest bez wątpienia najpełniejszą zachowaną dokumentacją tego, nieistniejącego już, świata.
Największa aktywność Chomętowskiej przypadła na lata trzydzieste, kiedy przeprowadziła się do Warszawy. Zdjęcia przedwojennej i powojennej stolicy stanowią spuściznę twórczą artystki, z którą jest kojarzona w stopniu nie mniejszym, niż z jej rodzinnym Polesiem.
Po zamieszkaniu w Warszawie Chomętowska zaczęła utrzymywać się z fotografii. Pracowała jako fotograf dla Ministerstwa Komunikacji, prowadziła własny salon fotograficzny, była dyrektorką artystyczną w miesięczniku „Kobiety w Pracy”. Jako nalężąca do elitarnego grona fotografów, korzystających z aparatu marki „Leica”, publikowała również w czasopiśmie „Leica w Polsce”.
W Warszawie artystka fotografowała m.in. wnętrza pałaców (Kronenberga, Koniecpolskich, Blanka i in.). Jako członkini Polskiego Towarzystwa Fotograficznego debiutowała w stolicy na wystawie w 1932 roku i od tego momentu była uczestniczką najważniejszych krajowych wydarzeń fotograficznych.
Mimo rosnącego zbioru zdjęć warszawskich i wnętrz pałaców do 1939 roku Chomętowska, zarówno na wystawach indywidualnych, jak wspólnych (m.in. z Janem Bułhakiem) pokazywała przede wszystkim zdjęcia z Polesia.
Okupację i Powstanie Warszawskie Chomętowska również spędziła w stolicy. Po powstaniu w drogę do obozu w Pruszkowie artystka zamiast jedzenia wyniosła setki negatywów z poleskim zbiorem.
Po wojnie fotografka wyemigrowała do Anglii. W 1947 roku, sprowadziwszy z kraju córkę Gabrielę i syna Piotra, wyemigrowała do Argentyny, gdzie nie powróciła już do zawodu fotografki, a jej twórczość na długi czas została zapomniana.
Zmarła wybitna polska fotografka, dokumentalistka utraconego przedwojennego Polesia i przedwojennej, zburzonej w czasie wojny oraz powojennej Warszawy na obczyźnie w Buenos Aires 30 maja 1991 roku.
Znadniemna.pl na podstawie dsh.waw.pl, Culture.pl, na zdjęciu tytułowym: Zofia Chomętowska – autoportret, fot.: Narodowe Archiwum Cyfrowe/NAC