Król Stefan Batory to dobra marka u potomnych za sprawą błysku miecza przeciwko Rosji – twierdzą historycy. 12 grudnia przypada 436. rocznica jego śmierci.
Przyszedł na świat jako syn węgierskiego wojewody siedmiogrodzkiego. Od 1571 roku był księciem Siedmiogrodu. 7 listopada 1575 został wybrany na króla Polski przez sejm elekcyjny. W 1576 roku poślubił Annę Jagiellonkę, córkę Zygmunta I Starego i został koronowany w katedrze wawelskiej na króla Polski. Jego tytuł brzmiał – Stefan, z Bożej łaski król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki, żmudzki, kijowski, wołyński, podlaski, inflancki, książę siedmiogrodzki.
Tworząc legendę
11 sierpnia 1579 rozpoczęło się oblężenie Połocka. Twierdza ta była pierwszym celem kampanii Stefana Batorego przeciwko Rosji, która przyniosła mu nieśmiertelną sławę.
– W przypadku Batorego najważniejsza jest legenda. Polska miała tak niewiele wygranych bitew i tak niewiele wygranych kampanii – od odsieczy Wiednia trzeba było czekać aż do 1920 roku, żebyśmy wygrali jakąś wojnę. Błysk zwycięskiej szabli wyciągniętej za sprawą Batorego, rzuca blask na całe jego panowanie – mówił prof. Janusz Tazbir, występujący w audycji „Na historycznej wokandzie” w roli obrońcy Batorego.
Zarzuty i obrona
– Potomni pamiętają go przez pryzmat obrazu Jana Matejki „Batory pod Pskowem”, bo faktem jest, że zwyciężał Moskwę. A nie chcą pamiętać, że król opuścił obóz, kiedy połowa wojska była chora, a wyprawa w rezultacie nieprzygotowana – mówił prof. Henryk Wisner, występujący audycji w roli oskarżyciela. – Jednak najpoważniejszym zarzutem jest to, że zaczynając w 1575 roku rządzić państwem, które dopiero powstawało po Unii Lubelskiej w 1569 roku, nie zrobił nic, co by sprzyjało zrastaniu się dwu odrębnych państw, Korony i Litwy – uznał prof. Wisner.
Według prof. Wisnera król Batory swoimi decyzjami sprzyjał odrębności obu państw – aprobował zjazd Wielkiego Księstwa Litewskiego, czyli pozostałości dawnego sejmu litewskiego, który zlikwidowano na mocy aktu unii lubelskiej. Zgadzał się też na utrzymanie odrębnych trybunałów i sejmików, czym obniżał autorytet sejmu państwa. Jego decyzje otworzyły drogę do połączenia Prus i Brandenburgii i to w sytuacji, kiedy Prusy wystąpiły o wyznaczenie polskiego gubernatora w Królewcu i błagały o przejęcie zwierzchnictwa przez króla Polski. Wielu historyków poczytuje to Batoremu za błąd.
Bilans rządów
– Można powiedzieć, że to Batory stworzył podwaliny późniejszej potęgi pruskiej – uznał prof. Henryk Wisner.
Te zarzuty odpierał prof. Janusz Tazbir, obrońca króla Batorego. Podkreślił również, że unifikacja Polski i Litwy to procesy, których nie należało przyspieszać, które powinny toczyć się powoli.
– Mit Batorego rozrastał się w XIX wieku. Uważano go za króla, który zwyciężył najstraszniejszego zaborcę – przypomniał prof. Tazbir. – Legenda Batorego zaczęła się już w XVII stuleciu wraz z klęskami militarnymi, które spadają wtedy na Polskę. To wiek XVII ukuł określenie Stefan Wielki. Potem przypominano, że to on potęgą swojego miecza potrafił ochronić Polskę przed Rosją. Batory to dobra marka u potomnych właśnie za sprawą błysku miecza przeciwko Rosji.
– Batory popełniał różne błędy, ale bilans jego rządów jest dodatni zarówno militarnie jak i w zakresie polityki wewnętrznej – powiedział prof. Henryk Wisner. Historyk przyznał, że dla niego Batory pozostanie zawsze wojewodą siedmiogrodzkim, osobą o niskich horyzontach myślowych.
Z tezą taką nie zgodził się prof. Tazbir. – On chciał podbić Moskwę, żeby z pomocą podbitej Moskwy ruszyć na Turcję i odzyskać niepodległość dla Węgier. To było myślenie w skali Europy Środkowo-Wschodniej. Był władcą o szerokich horyzontach politycznych, aż ocierających się o utopię.
W jednym z listów Batory pisał, że Polska jest dla niego czyśćcem. Stefan Batory zmarł w 1586 roku. Został pochowany w Katedrze Wawelskiej w Krakowie. Po nim królem polskim został Zygmunt III Waza.
Ostatnie dni króla
Jego ostatnie dni zrekonstruowała w latach 60. XX wieku Aleksandra Stypułkowska:
4-6 grudnia. Batory poluje w okolicach Grodna. Ubija 20 dzików. Panują wyjątkowo silne mrozy i wichry. Król skarży się lekarzom na ciśnienie w piersi, połączone z dusznością i uczuciem jakby go pchły kąsały.
7 grudnia. Jest niedziela. Mrozy trwają. [Wbrew radom Simoniusa] król jedzie konno na mszę do fary. Wieczorem czuje gorącość w głowie. Nie ma apetytu. Pije jednak dwa kielichy mocnego wina, zagryzając chlebem. Nie może spać. Udaje się dla ochłody do sąsiadującego z sypialnią alkierzyka. Traci przytomność i rani kolano. Po przyjściu do siebie król zabrania rozgłaszać o wypadku.
8 grudnia. Lekarz Bucella, przywołany przez dworzanina Wessely’ego, śpieszy do łoża chorego z majątku, gdzie się udał za królewskim pozwoleniem. Obaj lekarze kłócą się, jakie zastosować leki i jakie zabiegi. Spierają się o wino. Bucella zabrania królowi pić wina. Simonius wino podsuwa. W nocy Batory ma lekką zapaść.
9 grudnia. Z wieczora król dostaje znowu ataku, połączonego z dusznością i drgawkami, które Bucella rozpoznaje jako epilepsję.
10 grudnia. Według niektórych źródeł, odwiedzają króla w tym dniu podkanclerze. Król w ich obecności rychłe rokuje sobie wyzdrowienie. W ciągu dnia i w nocy król ma ataki. Wierny dworzanin węgierski Wessely próbuje cucić króla, targając go za nogi i otwierając szczęki, by ułatwić oddech. Lekarze kłócą się dalej, zwłaszcza o wino. Simonius utrzymuje, że pacjent cierpi na astmę.
11 grudnia. Jeden z lekarzy notuje, że nastąpiło wstrzymanie moczu. Chory pije tylko wodę z przyprawami. I tej nocy król ma atak, lecz słabszy.
12 grudnia. Występuje wyraźne osłabienie. Wbrew protestom Bucelli, Batory pije więcej wina niż kiedykolwiek. Na zamku zjawiają się senatorowie, powiadomieni o krytycznym stanie monarchy. Lekarze zapowiadają rychły zgon króla. Król powiada do Bucelli: „Oddałem się już w ręce Boga” – ale Ostatnie Sakramenty odkłada do jutra. Przychodzą po południu dwa kolejne ataki, chory się dusi. Medycy ratują umierającego, rozcierając ciało. W trakcie drugiego ataku król życie kończy.
Przeprowadzona sekcja wykazała: Wszystkie viscera zdrowiutkie, wątroba, także żołądek, śledziona, płuca, jedno było przy sercu, zdrowe, nerki także, tylko lewa naciekła, bo się bardzo był potłukł. Nerki nadzwyczaj jako wołowe były, t.j. garkowate, a nie gładkie, a w człowieku nerki są jak skopie, czego ani Bucella ani ja nie widzieliśmy w żadnym ciele.
Te ogromnie powiększone nerki stały się podstawą do współczesnych hipotez o chorobie zwanej mocznicą, która powoduje, że nerki przestają pracować, a we krwi gromadzą się toksyny. Może więc rzeczywiście przyczyną śmierci była trucizna. Trucizna, którą wytworzył organizm polskiego władcy.
Znadniemna.pl/polskieradio.pl