Reżim Łukaszenki wymyślił nowy sposób walki z pamięcią o polskich bohaterach ziemi białoruskiej. Z płyty nagrobnej jednego z nich – dowódcy kompanii w IV batalionie 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej ppor. Jerzego Bokłażca szlifierką wycięto fragment inskrypcji, mówiący o tym, że upamiętniony bohater walczył w szeregach Armii Krajowej i został powieszony w Lidzie przez NKWD.
Łukaszenkowscy wandale, burzący całe akowskie cmentarze i osobnie stojące mogiły, tym razem postanowili działać subtelniej. Z tekstu inskrypcji, informującej o żołnierzu, którego upamiętniono symbolicznym nagrobkiem na lidzkim Cmentarzu Lotników, zniknęła środkowa część tekstu. Jego całość brzmiała: „JERZY BAKŁAŻEC/NAUCZYCIEL Z LIDY/ps. „PAZURKIEWICZ” por./zgrupowanie nadniemeńskie AK/powieszony w Lidzie przez NKWD/2 luty 1945/CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI!”.
Obecnie z ocenzurowanej treści inskrypcji dowiadujemy się jedynie o tym, że Jerzy Bakłażec to nauczyciel z Lidy oraz widzimy datę jego śmierci, która nastąpiła w nieznanych okolicznościach, ale fundatorzy pomnika czczą nauczyciela z Lidy pożegnaniem żołnierskim „Cześć Jego Pamięci!”
Ocenzurowana przez nieznanych sprawców treść inskrypcji na pomniku nagrobnym polskiego bohatera jest naocznym przykładem tego, jak reżim Aleksandra Łukaszenki wyobraża sobie narzucaną siłą społeczeństwu białoruskiemu i mieszkającym na Białorusi Polakom „prawdę historyczną”. W łukaszenkowskiej wersji historii nie ma miejsca na informację o prawdziwych okolicznościach, w jakich doszło do wybuchu II wojny światowej, będącej efektem porozumienia i współpracy dwóch najbardziej zbrodniczych reżimów politycznych XX stulecia – hitleryzmu i stalinizmu. Łukaszenka i jego historycy wstydliwie ukrywają fakt tego, że to Polacy zorganizowali w czasie wojny największy i najbardziej skuteczny ruch oporu wobec niemieckim okupantom. Propaganda reżimu z radością usprawiedliwiają zbrodnie sowieckie na polskiej ludności, która znalazła się pod okupacją sowiecką po zajęciu przez Stalina wschodnich terenów II Rzeczypospolitej. Prawda opowiadana na pomnikach miejscowych Polaków nie pasuje do ich wypaczonej wersji historycznych wydarzeń. Mówi bowiem o tym, że przedstawiciel lidzkiej inteligencji, szanowany przez miejscową społeczność nauczyciel, mając do wyboru udział w partyzantce radzieckiej i polskiej, które w czasie wojny działały przecież na tych terenach, wolał partyzantkę polską, gdyż to ona skutecznie broniła interesów miejscowej ludności i skutecznie przeciwstawiała się okupantowi. Wybór właściwego, wspieranego przez miejscową ludność, ruchu oporu został potraktowany przez reżim stalinowski i oprawców z NKWD jako działanie wrogie – stąd publiczna kaźń przez powieszenie polskiego patrioty, walczącego w czasie wojny z niemieckim nazizmem.
Łukaszenkowscy kłamcy w swojej propagandowej narracji, mającej na celu zohydzenie Armii Krajowej w oczach Białorusinów, kłamliwie przypisują jej kolaborację z Niemcami, ośmieszając się tym samym w oczach uczciwych historyków i badaczy dziejów Armii Krajowej na całym świecie. Wycięcie z płyty nagrobnej Jerzego Bokłażca informacji o jego przynależności do Armii Krajowej budzi nie tyle złość, co poczucie pogardliwej litości wobec bezsilności łukaszenkowskich propagandystów, nie zdających chyba sobie sprawy z tego, że pokolenia mieszkających na tych ziemiach Polaków od wieków bardziej ufają temu, co jest napisane na mogiłach polskich patriotów, aniżeli temu, do czego próbują przekonywać ich kolejne okupacyjne reżimy ze Wschodu.
Ocenzurowanie inskrypcji na nagrobku Jerzego Bokłażca ma nam wszystkim przypomnieć o paskudnej i podstępnej istocie okupacyjnych reżimów, do których niewątpliwie należy reżim Aleksandra Łukaszenki, będącego marionetką duchowego spadkobiercy zbrodni NKWD i powielacza kłamstw sowieckiej oraz wielkomocarstwowej rosyjskiej historiografii – władcy moskiewskiego Kremla Władimira Putina.
Znadniemna.pl