Ksiądz Andrzej Bulczak, przez ostatnie 14 lat proboszcz parafii rzymskokatolickiej pod wezwaniem Jezusa Miłosiernego w Postawach, został oskarżony przez władze białoruskie o działalność ekstremistyczną.
Ksiądz Andrzej w czasie swojej posługi na Białorusi wybudował dwa kościoły – w Czasznikach i Postawach. Ale ostatnio zainteresowali się nim funkcjonariusze milicji. Powodem było wideo zamieszczone na początku marca na kanale YouTube, którego gospodarzem jest kapłan wraz z młodzieżą z parafii.
Chodzi o krótki film zatytułowany „List”, w którym młoda Białorusinka Natalia pisze poruszający list do Polek i Polaków, tłumacząc, że jej rodacy naprawdę są przeciwko wojnie i nie należy postrzegać Białorusinów przez pryzmat łukaszenkowskiego reżimu.
Tłem dla słów Natalii są fragmenty materiałów z logo Biełsatu i historycznej biało-czerwono-białą flagi, która na reżim działa jak płachta na byka.
To właśnie ten film stał się podstawą wszczęcia sprawy administracyjnej, która wprawdzie jeszcze nie trafiła do sądu – skierowano ją do rewizji, ale ksiądz Bulczak wolał nie czekać na zkończenie procesu i wyrok.
I stanął przed wyborem: więzienie, albo wyjazd z Białorusi.
Wybrał ten drugi wariant. 29 marca opuścił Białoruś. Tym bardziej, że w połowie maja miało wygasnąć zezwolenie ks. Andrzeja na posługę na Białorusi. W takich okolicznościach wolał nie ryzykować i wyjechać z Białorusi, gdzie spędził połowę swojego kapłańskiego życia.
Znadniemna.pl za Kresy24.pl Na zdjęciu: ksiądz Andrzej Buczak, fot.: katolik.life