Wierni ze Wschodu odwdzięczają się za dary, które otrzymują od Polski. Odwdzięczają się wiarą, modlitwą i świadectwem tamtejszych męczenników – mówił podczas mszy świętej w warszawskiej bazylice Świętego Krzyża metropolita mińsko-mohylewski abp Tadeusz Kondrusiewicz. Podczas słowa wstępnego oraz w czasie homilii niejednokrotnie duchownemu łamał się głos.
Były to niezwykle przejmujące, emocjonalne momenty, które poruszyły wszystkich wiernych w kościele i na pewno też tych, którzy łączyli się w modlitwie dzięki radiowej transmisji. Pokazują bowiem, jak wielką miłością i troską przewodniczący Konferencji Episkopatu Białorusi otacza swój kraj, wiernych i wszystkich współobywateli. Abp Tadeusz Kondrusiewicz przebywa w Polsce od końca sierpnia, kiedy to władze Białorusi odmówiły mu wjazdu do kraju. Zrobiły to, choć duchowny ma białoruskie obywatelstwo. Stolica Apostolska stara się umożliwić biskupowi powrót do kraju.
Abp Kondrusiewicz nie prowadzi działań politycznych, a w kontekście trudnej sytuacji na Białorusi wypowiada się tylko wtedy, gdy chodzi o poszanowanie podstawowych wolności i praw swoich współobywateli. Zabiega też o wolność do wyznawania religii. Mimo to władze w Mińsku zarzucają mu prowadzenie działalności politycznej i informują o procedurze sprawdzania jego paszportu.
Niedzielnej mszy świętej arcybiskup przewodniczył w szczególnym dniu – w obchodzonym po raz 21. Dniu Modlitwy i Pomocy Materialnej Kościołowi na Wschodzie. Metropolita mińsko-mohylewski z wdzięcznością przypomniał, że dzień ten ustanowił ówczesny prymas Polski – abp. Józef Glemp. – Ile projektów zrealizowaliśmy dzięki Zespołowi Pomocy Kościołowi na Wschodzie, wie tylko Pan Bóg. Jesteśmy wdzięczni tym, którzy pomagali i pomagają – mówił białoruski duchowny. Abp Tadeusz Kondrusiewicz podkreślił, że ofiary zbierane na rzecz Kościoła na Wschodzie są bardzo potrzebne. Szczególnie podziękował za modlitwę o rozwiązanie konfliktu i pokój na Białorusi. – Chcemy żyć w kraju, gdzie każdy będzie mógł cieszyć się radością pokojowego życia, w prawie, miłości Boga i bliźniego – powiedział duchowny.
Sytuacja na Białorusi bardzo przejmuje arcybiskupa. Słuchając tego w ławce, w polskim kościele, pomyślałem, jak bardzo potrzebna jest nasza łączność z katolikami, chrześcijanami z Białorusi. Warszawę i Mińsk dzieli raptem nieco ponad 500 kilometrów, dystans geograficzny jest mały, ale jeśli chodzi o poszanowanie praw człowieka i wolność religijną przepaść jest bardzo duża i bardzo dotkliwa. Nasza modlitwa – szczególnie w czasie Adwentu – powinna być częstsza i jeszcze bardziej gorąca. Polaków na Białorusi i samych Białorusinów można też wesprzeć materialnie. – Liczy się każdy grosz – mówił w bazylice Świętego Krzyża abp Kondrusiewicz (*o możliwej formie pomocy na dole artykułu).
Metropolita mińsko-mohylewski zaakcentował, że w czasie Adwentu wierni powinni szczególnie skoncentrować się na tym, by czuwać na przyjście Jezusa. Kapłan zauważył, że kiedy odwiedza nas ważny gość, to specjalnie przygotowujemy się na jego przyjście. – Tu przychodzi sam Jezus. Któż większy może do nas przyjść? Nie było takiego człowieka i nie będzie. Dlatego musimy czuwać, otworzyć drzwi Jezusowi, bo On stoi, czeka i kołacze – wyjaśnił arcybiskup. – Nie wiemy, kiedy przyjdzie Pan i musimy być zawsze gotowi na to spotkanie i przygotować drogę na Jego przyjście. Kiedy droga Chrystusa do naszego serca będzie zastawiona, Chrystus po prostu nie przyjdzie. Kiedy drzwi naszego serca będą zamknięte, On będzie pukał, ale nie otworzą się – przestrzegał abp Kondrusiewicz.
Metropolita przypomniał, że Jan Paweł II wielokrotnie powtarzał: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi!”. – Tylko Chrystus do końca zna człowieka i tylko dzięki Niemu człowiek może poznać samego siebie – powiedział. Kapłan wspomniał czasy, gdy w Związku Radzieckim wierni zastanawiali się, czy to co mówi papież Polak jest możliwe. Czy drzwi ich kraju kiedykolwiek otworzą się na Chrystusa. – Wydawało się to niemożliwe, ale myśli ludzkie nie są myślami Bożymi. Pan pokazał, że umie pisać prosto na krzywych liniach historii. A Jan Paweł II, który wierzył przesłaniu fatimskiemu, tego dokonał i upadł mur systemu ateistycznego, Kościół odzyskał wolność – wspominał. Duchowny przypomniał też, że tamtejsze świątynie i seminaria był doszczętnie zniszczone i wymagały całkowitego odremontowania. Na szczęście z pomocą przyszli sąsiedzi z zachodu, w tym z Polski. – Kiedy zaczęliśmy na nowo zakładać seminaria w krajach byłego Związku Radzieckiego, pierwsi z pomocą przyszli kapłani z Polski. Potrzebna była pomoc materialna, której też udzieliła nam Polska.
Abp Kondrusiewicz podkreślił, że wierni ze Wschodu odwdzięczają się za te dary wiarą, modlitwą i świadectwem tamtejszych męczenników. Zauważył, że dziś Kościół w Polsce również jest w wielkim niebezpieczeństwie, dlatego tym gorliwiej należy się modlić „by tu w Polsce drzwi dla Chrystusa nie zostały zamknięte”. – Niech Chrystus narodzi się w naszych sercach tu w Polsce, tam na Wschodzie i na całym świecie. Niech będzie naszym Królem, bo On jest jedynym Zbawcą świata wczoraj, dziś i po wieczne czasy. Amen – zakończył przewodniczący Konferencji Biskupów Katolickich Białorusi.
Znadniemna.pl za Maciej Kluczka/KAI