Miło jest nam poinformować, że mamy kolejne zgłoszenie do naszej akcji upamiętniania waszych, Szanowni Czytelnicy, przodków. Siostry Zinaida Butienko i Tatiana Klemientionok postanowiły upamiętnić swojego ojca – bombardiera 29. Pułku Artylerii Lekkiej II RP, kaprala 9. Pułku Artylerii Ciężkiej w II Korpusie Polskim, potocznie zwanym Armią Andersa, Zesłańca-Sybiraka Mikołaja Sawoniewicza.
Córki bohatera Tatiana i Zinaida w pierwszych latach życia wychowywały się na dalekiej Syberii w obwodzie irkuckim, do którego wraz z rodziną po wojnie został zesłany nasz dzisiejszy bohater. Przez całe życie pielęgnowały one pamięć o ojcu, zachowując pamiątki po nim i szukając informacji o jego losach wojennych m.in. w archiwach Wielkiej Brytanii. To właśnie w dużej mierze dzięki odpowiedzi na zapytanie Zinaidy Butienko z Wielkiej Brytanii udało nam się odtworzyć przebieg służby kaprala Mikołaja Sawoniewicza w okresie II wojny światowej. Informacje archiwalne uzupełnione zostały wspomnieniami o ojcu, którymi podzieliły się z nami córki bohatera.
Zapraszamy do zapoznania się z biografią Mikołaja Sawoniewicza:
Mikołaj Sawoniewicz, urodził się 6 czerwca 1915 roku we wsi Doroszewicze ( w II Rzeczypospolitej – gmina Łasza, powiatu grodzieńskiego, województwa białostockiego) w rodzinie chłopskiej Anastazji (z domu Żukowskiej) i Aleksego Sawoniewiczów.
Wieś Doroszewicze, w której urodził się nasz bohater była miejscowością, w której większość mieszkańców była Białorusinami i wyznawała prawosławie. W prawosławiu ochrzczono także małego Mikołaja, który w życiu dorosłym uważał się jednak za Polaka. Niestety, nie znamy jakiej narodowości byli rodzice Mikołaja (być może była to rodzina mieszana), gdyż tragicznie zginęli, kiedy nasz bohater miał zaledwie 5 lat.
Mikołaja i jego dwóch braci wychowywała ich starsza siostra Maria. Jak wspomina starsza córka Mikołaja Sawoniewicza, we wsi Doroszewicze działała szkoła, do której musiał w dzieciństwie i młodości uczęszczać jej ojciec.
Po ukończeniu nauki nasz bohater pracował na roli, pomagając siostrze Marii w prowadzeniu rodzinnego gospodarstwa. Pod koniec lat 30. minionego stulecia Mikołaja wcielono do Wojska Polskiego w celu odbycia przez niego służby zasadniczej. Trafił do 29. Pułku Artylerii Lekkiej, którego I. dywizjon stacjonował w Suwałkach. Do niego został właśnie przypisany poborowy z Doroszewicz.
W wojsku Mikołaj Sawoniewicz musiał zarekomendować siebie jako dobry żołnierz, gdyż awansował na stopień bombardiera.
Wybuch II wojny światowej zastał naszego bohatera w wojsku. Walcząc w wojnie obronnej przeciwko Niemcom bombardier Mikołaj Sawoniewicz, po rozbiciu pułku przez Niemców, w odróżnieniu od wielu swoich kolegów nie trafił do niewoli niemieckiej, lecz próbował przedostać się w rodzinne strony, które już zostały okupowane przez Sowietów. Wracający do rodzinnych Doroszewicz młody polski żołnierz został zauważony przez patrol czerwonoarmistów i aresztowany. Jako jeniec, został wywieziony do Rosji i trafił do obozu w Kozielsku. Nie był oficerem, więc udało mu się uniknąć tragicznego losu, jaki spotkał wielu współwięźniów naszego bohatera, osadzonych w tym obozie i rozstrzelanych przez NKWD w ramach Zbrodni Katyńskiej.
Z niewoli sowieckiej wyzwolił naszego bohatera, podobnie jak tysiące więzionych przez Sowietów Polaków, układ Sikorski-Majski, na którego mocy na terenie ZSRR w 1941 roku zaczęło się formowanie Armii Polskiej pod dowództwem generała Władysława Andersa. Mikołaj Sawoniewicz, mający już doświadczenie bojowe, zgłosił się do tej formacji zbrojnej, otrzymując przydział do 6. Pułku Artylerii Lekkiej, z którym przekroczył sowiecko-irańską granicę, aby 1 kwietnia 1942 roku wraz z kolegami przejść pod dowództwo Armii Brytyjskiej, tworząc II Korpus Polski, zwany potocznie Armią Andersa. W Armii Andersa dowództwo przeniosło naszego bohatera do innej jednostki. Mikołaj Sawoniewicz otrzymał przydział do 9. Pułku Artylerii Ciężkiej, w którym dosłużył się do stopnia kaprala.
Z Armią Andersa Mikołaj Sawoniewicz przeszedł cały szlak bojowy. W 1944 roku, podczas działań bojowych we Włoszech, nasz bohater brał udział w walkach w Apeninach Południowych na linii rzek Sangro i Rapido, w bitwie o Monte Cassino, bitwie o Ankonę. Potem walczył także w Apeninach Północnych, gdzie wraz ze swoim oddziałem artylerii toczył boje na linii rzeki Senio i brał udział w bitwie o Bolonię.
Za bohaterstwo i ofiarność, przejawioną podczas działań wojennych w różnych okresach II wojny światowej Mikołaj Sawoniewicz został odznaczony medalami brytyjskimi i polskimi.
Wielka Brytania odznaczyła go: „Gwiazdą za wojnę 1939-45”, „Gwiazdą Italii”, „Medalem Obrony” i „Medalem Wojny 1939 – 1945”.
Od Polski otrzymał Krzyż Pamiątkowy Monte Cassino i Medal „Za udział w wojnie obronnej 1939”.
Po zakończeniu działań bojowych przez II Korpus Polski, nasz bohater został skierowany do Wielkiej Brytanii, gdzie został zdemobilizowany z honorami 14 września 1947 roku. Zwalniając się z wojska Mikołaj Sawoniewicz mógł pozostać w Wielkiej Brytanii, bądź wyemigrować do jakiegoś kraju zachodniego. Postanowił jednak wracać do rodzinnej wsi.
Tuż po powrocie w 1947 roku do Doroszewicz Mikołaj Sawoniewicz ożenił się z Niną (z domu Jańczenią) i, jako że nie miał gdzie mieszkać, zamieszkał w domu rodzinnym żony. Rok po ożenku u młodego małżeństwa urodziła się pierwsza córka – nasza czytelniczka Zinaida. Szczęśliwe życie małżeństwa Sawoniewiczów trwało bardzo krótko. Ktoś musiał donieść, że Mikołaj podczas wojny zamiast w Armii Czerwonej walczył na Zachodzie. Z punktu widzenia władz sowieckich był to wystarczający powód, aby takiego osobnika wraz z rodziną, w której było paromiesięczne dziecko, wysłać na Syberię.
– W nocy do naszego domu podjechał samochód z funkcjonariuszami NKWD – opowiedziała córka bohatera. W ciągu kilku minut Sawoniewiczowie załadowali na ciężarówkę jakieś rzeczy i zostali przywiezieni na stację kolejową, gdzie formował się skład z bydlęcych wagonów, w których zesłańców zawieziono w głąb Syberii.
Rodzina Sawoniewiczów trafiła do miejscowości Czeremchowo w obwodzie irkuckim. Wszyscy mieszkańcy tego miasteczka pracowali przy wydobyciu węgla. W kopalni zatrudnił się też nasz bohater. Rodzina mieszkała w niezwykle skromnych warunkach w baraku wraz z wieloma innymi rodzinami zesłańców. Każde „mieszkanie” wyglądało jako pokoik, którego ścianami były prowizoryczne, zbite z desek przegródki, oddzielające jeden lokal od drugiego. Mimo tak trudnych warunków bytowych żona Mikołaja w roku 1953 urodziła mu drugą córkę – naszą czytelniczkę – Tatianę. Dorastała tym czasem jej starsza siostra Zinaida, aby w roku 1955 pójść do pierwszej klasy miejscowej szkoły.
Mieszkanie w baraku, tęsknota za rodzinną wsią, a także poczucie niesprawiedliwości, polegającej na ukaraniu bez winy bohatera wojennego, sprawiły, że Mikołaj Sawoniewicz w roku 1956 skierował do sądu Białoruskiej SRR prośbę o rehabilitację i pozwolenie wrócić na Grodzieńszczyznę. Prośba żołnierza Armii Andersa została rozpatrzona pozytywnie i został on oczyszczony z zarzutów. W tym samym roku cała rodzina wróciła do Doroszewicz pod Grodnem. Dom żony Mikołaja – Niny – był, niestety, zajęty już przez nieznajomych ludzi, ale, na szczęście, nie był zajęty dom rodzinny po rodzicach Mikołaja. Budynek był jednak w bardzo zaniedbanym stanie, więc rodzina z dwoma dziećmi pomieszkała w nim zaledwie dwa miesiące, po czym przygarnęła ją mieszkająca w Grodnie siostra Niny. Mikołaj Sawoniewicz zatrudnił się w Grodnie w zakładach budowlanych i pracował jako budowniczy, a jego żona została sanitariuszką w Grodzieńskim Szpitalu Wojskowym.
Z czasem rodzinie udało się otrzymać własne mieszkanie i życie potoczyło się w miarę spokojnie i szczęśliwie.
Były żołnierz, który walczył w II wojnie światowej od chwili jej wybuchu i do samego końca, nigdy nie mógł skorzystać ze świadczeń kombatanckich, przyznawanych sowieckim weteranom wojennym. Kiedy poszedł do komisariatu wojskowego w Grodnie po odbiór książeczki wojskowej – otrzymał dokument z wpisem: „W Armii Radzieckiej nie służył”, co było, oczywiście, prawdą, ale też upokorzeniem dla żołnierza, który o swojej prawdziwej epopei wojennej nie mógł opowiadać właściwie nikomu, aby nie być posądzonym o „agitację antyradziecką”.
A jednak czasy pokoju były dla rodziny Sawoniewiczów czasami błogosławionymi. W roku 1965, kiedy nasz bohater stał się czterdziestolatkiem, w rodzinie pojawiła się trzecia córeczka. Nina i Mikołaj dali jej imię Łarysa.
– Kiedy ojciec się zestarzał, to nigdy nie narzekał na życie. Mówił, że nie może gniewać Boga, gdyż mimo trudności losu, dożył sędziwego wieku – wspominała średnia córka Mikołaja Tatiana Klemientionok.
Zmarł bohater wojenny, kapral artylerii w II Korpusie Polskim Armii Brytyjskiej Mikołaj Sawoniewicz 8 maja 1993 roku i został pochowany na grodzieńskim cmentarzu komunalnym. Córki postawiły na jego grobie prawosławny krzyż, gdyż ojciec nigdy nie wyrzekł się wyznania, w którym został ochrzczony, choć sam siebie uważał za Polaka, a miłość do Polski, jej kultury i historii przekazał swoim córkom.
Cześć Jego Pamięci!
PS. Mikołaj Sawoniewicz, nigdy nie przypiął swoich brytyjskich ani polskich odznaczeń do marynarki i nie mógł się nimi pochwalić przed znajomymi, gdyż władza radziecka traktowała je jako odznaczenia nadane przez rządy państw wrogich ZSRR. Brytyjskich odznaczeń Mikołaj Sawoniewicz nawet nie zabrał ze sobą do ZSRR. Dopiero w lipcu 2018 roku córki bohatera Zinaida Butienko i Tatiana Klemientionok zostały zaproszone do Mińska, do Ambasady Wielkiej Brytanii, gdzie ambasador brytyjska na Białorusi Fionna Gibb w towarzystwie ambasadora RP na Białorusi Artura Michalskiego uroczyście przekazała im medale ich ojca – śp. kaprala Mikołaja Sawoniewicza.
Znadniemna.pl na podstawie wspomnień i dokumentów, udostępnionych przez córki bohatera Zinaidę Butienko i Tatianę Klemientionok
Zbigniew Świło / 24 listopada, 2019
Cześć i Chwała Bohaterowi
/
Dawid / 7 września, 2020
Wspaniale świadectwo, gratuluję dzielnego ojca Paniom. Niech was Bóg prowadzi.
/
Przemysław P. Romaniuk / 17 lutego, 2021
Dodam, że weterani Polskich Sił Zbrojnych, którzy wrócili w swoje rodzinne strony, zostali deportowani wraz z rodzinami do obwodu irkuckiego podczas ogólnosowieckiej akcji wysiedleńczej przeprowadzonej w nocy z 31 marca na 1 kwietnia 1951 r. Zesłano wówczas ok. 4500 osób (w tym ok. 890 weteranów z Białoruskiej SRS, ok. 80 z Litewskiej SRS i niewiadomą liczbę z Ukraińskiej BSR). Zesłani są wymienieni w książce „Spod Monte Cassino na Sybir. Deportacja byłych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie z Białorusi, Litwy i Ukrainy w 1951 roku”, Warszawa 1998 (Mikołaj Sawoniewicz jest odnotowany na s. 182, ale bez podania bliższych informacji).
/