Mam zaufanie do IPN, ponieważ dochodzi prawdy historycznej – tak wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk odniósł się do oświadczenia Instytutu Pamięci Narodowej (IPN), dotyczącego rewizji ustaleń Instytutu z 2005 roku, odnośnie działalności kapitana Romualda Rajsa pseudonim „Bury” na Podlasiu, w wyniku której śmierć poniosło 79 cywilnych ofiar, w tym kobiety i dzieci.
Ambasador Polski na Białorusi został wezwany na dzisiaj rano do białoruskiego MSZ w związku z poniedziałkowym oświadczeniem IPN, w którym uznano za „wadliwe” wcześniejsze ustalenia tej instytucji, mówiące, że zabójstwa popełnione przez oddział Romualda Rajsa „Burego” „należą do zbrodni ludobójstwa”.
Poproszony o komentarz w sprawie wiceszef MSZ podkreślił na antenie TVP Info, że „ma zaufanie do IPN”.
– To jest instytucja, która została powołana po to, żeby dochodzić prawdy historycznej – powiedział Szynkowski vel Sęk.
W jego opinii IPN jest instytucją, „która realizuje niełatwe zadanie dochodzenia do prawdy historycznej”.
– Pewnie popełnia błędy, ale jeżeli się realizuje dużo trudnych zadań, to trudno, żeby ich się czasami ustrzec. Niemniej uważam, że pracują tam osoby, które mają jasne zadanie i pewną misję – dochodzić prawdy historycznej i to starają się w imieniu wolnej Polski realizować – powiedział wiceminister.
Przypomnijmy, że Instytut Pamięci Narodowej uznał, że „nie odpowiada stanowi faktycznemu” m.in. ustalenie, że „Bury” i jego ludzie działali przeciwko „grupom ludzkim, których łączyło pochodzenie i wyznanie”. Instytut podważył też ustalenia śledczych z 2005 roku, z których wynikało, że podziemie niepodległościowe miałoi na celu likwidację „członków grupy o takim samym pochodzeniu narodowo-religijnym”. Strona białoruska utrzymują, że ofiary zginęły dlatego, że byli Białorusinami wyznania prawosławnego.
Wczoraj decyzję IPN skrytykowało MSZ Białorusi.
„Przestępca, który osobiście wydawał rozkazy i brał udział w zabijaniu ludności cywilnej białoruskich wiosek na Podlasiu, nie może zostać wybielony w oczach Białorusinów, ani w pamięci historycznej innych rozsądnych ludzi. Polscy badacze zgromadzili wystarczająco dużo dowodów jego okrucieństw. Odpowiednie wnioski wyciągnięto w wyniku badania komisji Instytutu Pamięci Narodowej w 2005 roku – na podstawie faktów, a nie argumentów teoretycznych. Trzeba mieć dojrzałość i odwagę, by to rozpoznać”- napisał w komunikacie rzecznik MSZ Anatolij Głaz.
„Naszą szczególną troską budzi jawny cynizm niektórych polskich „badaczy”, wnioski których posłużyły Instytutowi Pamięci Narodowej do wydania oświadczenia. W uniewinnieniu stwierdzają, że „Bury” miał okazję „spalić nie pięć, ale znacznie więcej białoruskich wiosek w powiecie Bielsk Podlaski”, czytamy na stronie MSZ.
W związku z tym, strona białoruska oczekuje od władz polskich „oficjalnych komentarzy na temat tego, czy taka ocena działań „Burego” jest stanowiskiem oficjalnym i jak to się ma do kroków podjętych na rzecz budowania dialogu, w tym historycznego, podjętego ostatnio przez strony”.
Znadniemna.pl za Kresy24.pl/naviny.by
Paweł Roś / 15 marca, 2019
A co tu macie sensownego do powiedzenia? Co powie Czaputowicz, to i podtrzymacie. Nie macie ani sumienia ani własnego zdania. Jesteście żywymi komuchami i faryzeuszami. Sprzedawczykami zasad i zaprzeczeniem jakiegokolwiek czy rozsądku rozumu. Wasz Bóg, to MAMONA!
/