Grodno to jedyne polskie miasto kresów Rzeczypospolitej, które stawiło silny opór Sowietom w 1939 roku. Polacy dzielnie walczyli, pomimo zdecydowanej przewagi sił wroga. Podjęli walkę, która trwała przez trzy doby. Do boju stanęła głównie młodzież. Tak narodziła się legenda orląt grodzieńskich.
Wrzesień to dla nas miesiąc pełen symbolicznych dat. Jedną z nich jest 17 września. To właśnie wtedy nastąpiła zbrojna napaść na Polskę ze wschodu. Sowieckie wojska przekroczyły polską granicę na mocy tajnego protokołu umowy Ribbentrop-Mołotow.
Nastąpił „wyzwoleńczy marsz Armii Czerwonej” do Polski. O tym, jakie to było wyzwolenie bardzo szybko dowiedzieli się Polacy wielu miast na kresach Rzeczypospolitej. Grodno było jedynym miastem, które stawiło tak silny opór najeźdźcy.
Przedwojenne Grodno
Grodno było ważnym ośrodkiem kultury II Rzeczypospolitej. Dzięki dobrze funkcjonującym licznym szkołom oraz bibliotekom podnosił się poziom świadomości społeczeństwa. Miasto było odwiedzane przez najwyższe polskie władze państwowe z marszałkiem Józefem Piłsudskim i prezydentem Ignacym Mościckim na czele.Mieszkańcy mieli możliwość oglądać spektakle w dwóch teatrach, a przybyli goście mogli odwiedzić Muzeum Historyczne na zamku, Muzeum Przyrodnicze czy ogród zoologiczny.
Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku znacząco rozwinęła się gospodarka. W tamtym czasie powstały m.in. Kresowa Fabryka Rowerów i Motocykli, Zakłady Graficzne czy Państwowa Fabryka Wyrobów Tytoniowych. Kwitł przemysł budowlany, a w 1932 roku powstał nowoczesny gmach Banku Polskiego.
Grodno w okresie międzywojnia było miastem powiatowym w województwie białostockim. Wśród 60 tysięcy mieszkańców 60% stanowili Polacy, 37% Żydzi, a 3% m.in. Białorusini i Litwini. Zdarzało się, że dochodziło do napięć na tle narodowościowym.
Agresja Sowietów i opór Polaków
Miasto rozwijało się w dobrym tempie, ale nadszedł czas II wojny światowej. Polacy początkowo nie spodziewali się ataku ze wschodu. Dlatego część żołnierzy, którzy stacjonowali w Grodnie została przeniesiona do walk na zachodzie oraz w obronie Lwowa. Marszałek Śmigły-Rydz 17 września wydał rozkaz:
Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrojenia oddziałów.
Słowa Śmigłego-Rydza wprowadziły sporo zamieszania, ponieważ były różnie interpretowane. Jedni podjęli walkę, a inni nie. Żołnierze i mieszkańcy Grodna stanęli do walki o Polskę i o swoje miasto.
Do nierównej walki z Rosjanami stanęły dwa niepełne bataliony piechoty, batalion wartowniczy, policjanci, żandarmeria i przede wszystkim ludność cywilna, w tym dzieci i młodzież. Łączna liczba obrońców Grodna wynosiła ponad 2 tysiące osób. Pierwsze strzały padły z samego rana 20 września.
Agresorzy byli uzbrojeni w czołgi, broń artyleryjską i samochody pancerne, a także wielokrotnie większą liczbę żołnierzy. Początkowo ofensywa Sowietów była skutecznie odpierana, pomimo nierównowagi wyposażenia. Polacy niszczyli rosyjskie czołgi używając do tego… butelek z benzyną.
Następnego dnia atak na Grodno został wzmocniony przez jeszcze większą ilość czołgów (łącznie ponad 80 opancerzonych pojazdów) w różnych częściach miasta. Strona polska pomału wycofywała się, a część uciekała w stronę Litwy. W dniu 22 września Rosjanie spotkali się z oporem tylko w niektórych częściach miasta. Przewaga liczebna oraz lepsze wyposażenie doprowadziło ostatecznie do utraty kontroli w mieście i ostatecznej porażki Polaków.
Tadzik Jasiński
W obronę Grodna bardzo zaangażowana była młodzież oraz dzieci, a w szczególności harcerze. Symbolem poświęcenia stał się Tadzik Jasiński. Ten ledwie trzynastoletni młodzieniec został schwytany przez czerwonoarmistów, a ci nie po raz pierwszy ukazali swoje barbarzyństwo, które zostało opisane przez Grażynę Lipińską, uczestniczącą w obronie Grodna.
Na łbie czołgu rozkrzyżowane dziecko, chłopczyk. Krew z jego ran płynie strużkami po żelazie. Zaczynamy z Danką uwalniać rozkrzyżowane, skrępowane gałganami ramiona chłopca. Nie zdaję sobie sprawy, co się wokół dzieje. (…) Dla mnie oni nie istnieją, widzę tylko oczy dziecka pełne strachu i męki. I widzę, jak uwolnione z więzów ramionka wyciągają się do nas z bezgraniczną ufnością. Wysoka Danka jednym ruchem unosi dziecko z czołgu i składa na nosze. (…) W szpitalu otaczają go siostry, doktorzy, chorzy. – Chcę mamy – prosi dziecko. (…) Poszedł na bój, rzucił butelkę z benzyną na czołg, ale nie zapalił, nie umiał… Wyskoczyli z czołgu, bili, chcieli zabić, a potem skrępowali na froncie czołgu. Danka sprowadza matkę. („Jeśli zapomnę o nich…”)
Chłopiec kona w ramionach matki, która mówi do niego: „Tadzik, ciesz się! Polska armia wraca! Ułani z chorągwiami! Śpiewają!”.
Współczesne Grodno
Grodno bardzo się zmieniło przez minione kilkadziesiąt lat. Na ulicach wciąż słychać język polski, który często jest rozumiany przez lokalnych mieszkańców. Według spisu powszechnego z 2009 roku w obwodzie grodzieńskim Polacy stanowią ok. 21% mieszkańców (ponad 230 tysięcy).
Zwiedzając miasto nadal spotkamy wiele miejsc związanych z polskością. Władze jednak systematycznie utrudniają funkcjonowanie polskiej mniejszości. Jeżeli chcemy poczuć, czym był PRL, to warto wybrać się na Białoruś. Znamienne jest to, że dwa najważniejsze place Grodna to pl. Sowiecki oraz Lenina.
W bazylice katedralnej św. Franciszka Ksawerego widnieją tablice upamiętniające polskich harcerzy, którzy w 1939 roku bronili Grodna. Niedaleko na moście znajdują się miejsca pamięci walczących Sowietów.
Będąc w Grodnie warto wybrać się na mszę świętą, także po to, aby usłyszeć charakterystyczny dla tamtych stron język polski, który wciąż jest żywy. Ściska gardło, a łzy same napływają do oczu.
Znadniemna.pl za Mateusz Nagórski/pl.aleteia.org
Ewa / 21 września, 2018
To prawda.Grodno to piękne miasto i wiele tam śladów historii i polskości.Ludzie tam żyjący są bardzo przyjażnie nastawieni do polaków.Polecam kazdemu zobaczenia tego pięknego zakątka ziemi.
/
Ant / 21 lutego, 2022
Chwala obroncom Grodna
/