Orkiestra Filharmonii Kameralnej w Łomży zagrała w miniony weekend dwa koncerty na Białorusi. Pierwszy odbył się w Grodnie na zaproszenie miejscowego Konsulatu Generalnego RP, a kolejny w Lidzie, mieście partnerskim Łomży.
– Filharmonia Kameralna imienia Witolda Lutosławskiego jest pierwszą instytucją kultury z Łomży, która odwiedziła Lidę w ramach współpracy obu miast! – podkreślał mer Lidy Michaił Karpowicz, dziękując orkiestrze za wspaniały koncert muzyki polskiej. Oba występy zgromadziły wyjątkowo liczną publiczność, w tym wielu Polaków, z ogromnym wzruszeniem słuchających pieśni Chopina czy arii z oper Stanisława Moniuszki.
Koncerty łomżyńskich filharmoników w Grodnie nie są wyjątkowymi. Nasi muzycy występują w tym mieście regularnie, współpracują też z tamtejszą orkiestrą Grodzieńska Capella. Dlatego piątkowy koncert w Sali Senatorskiej Nowego Zamku zgromadził nadkomplet publiczności – zarówno Polaków, jak i rozkochanych w muzyce klasycznej Białorusinów.
– Byliśmy zaskoczeni, że koncert tak im się podobał; podkreślali, że tego potrzebują i jest to dla nich wspaniałe wydarzenie – mówi dyrygent i dyrektor Filharmonii Jan Miłosz Zarzycki.
Orkiestra wraz z solistami: sopranistką Bogumiłą Dziel-Wawrowską oraz tenorem Tomaszem Piluchowskim wykonała wyłącznie repertuar polski, z naciskiem na pieśni i utwory czerpiące z rodzimego folkloru. – Koncert rozpoczął się dostojnym polonezem „Witaj królu” Karola Kurpińskiego. Następnie zabrzmiały najpiękniejsze pieśni Fryderyka Chopina oraz Mieczysława Karłowicza, który urodził się w mieście Wiszniewo w obwodzie grodzieńskim. Nie zabrakło również najsłynniejszych arii i duetów z oper Stanisława Moniuszki. Zabrzmiała aria Stanisława oraz duetu Zuzi i Stanisława z opery „Verbum nobile” oraz dwie arie ze słynnej opery „Halka”: „Jako od wichru” oraz „Gdybym rannym słonkiem”. Orkiestra zaprezentowała swój kunszt między innymi w „Dudziarzu” Henryka Wieniawskiego czy w brawurowym „Oberku” Grażyny Bacewicz. Na zakończenie Bogumiła Dziel-Wawrowska wraz z Tomaszem Piluchowskim wykonali słynną pieśń Stanisława Moniuszki „Dziad i baba”, a łomżyńscy filharmonicy pożegnali publiczność żywiołową kompozycją Bogusława Klimczuka „Perpetuum mobile” – relacjonuje Mateusz Goc.
Nie mogło też obyć się bez bisu, słynnej pieśni „Maki” („Hej dziewczyno, hej niebogo”) Stanisława Niewiadomskiego i Kornela Makuszyńskiego.
Program sobotniego koncertu w Lidzie w tamtejszej szkole muzycznej był taki sam. Na sali również nie zabrakło Polaków. Kiedy prowadzący koncert Bogdan Szczepański zapytał czy może zapowiadać kolejne utwory po polsku, usłyszał, że tak, bo przecież blisko połowa ludności Lidy to Polacy, bądź osoby o polskich korzeniach. Dlatego nie brakowało ich obu koncertach; byli też przedstawiciele Związku Polaków na Białorusi, Polskiej Macierzy Szkolnej, liczni księża i młodzież szkolna, z konsulem generalnym RP w Grodnie Jarosławem Książkiem na czele, który nie odmówił sobie przyjemności udziału w obu koncertach. Grodzieńskiego koncertu wysłuchał Igor Popow z Wydziału Kultury Obwodu Grodzieńskiego, a w Lidzie, poza sympatycznym przyjęciem ze strony władz miasta, łomżyńscy muzycy zostali też objęci opieką przez dyrektorkę szkoły muzycznej Helenę Żilińską, która zorganizowała im zwiedzanie XIV-wiecznego zamku.
– Po koncercie w Grodnie podchodziło do mnie mnóstwo osób, zarówno Polaków, jak i Białorusinów – mówi Jan Miłosz Zarzycki. – Opowiadali, jak bardzo muzyka czy kultura polska są tam potrzebne, jak ciepło byłaby przyjęta również w innych miastach. Mówili: „musicie pojechać jeszcze tam, koniecznie zagrać tam”, tak więc liczę na to, że ta współpraca będzie trwała, bo warto byłoby tam zagrać dłuższe tournée i dotrzeć do wszystkich zainteresowanych. Okazało się też, że w Lidzie przy szkole muzycznej działa zespół, który chciałby przyjechać do Łomży na koncert, tak więc ta współpraca kulturalna między naszymi miastami zapewne będzie miała ciąg dalszy.
Znadniemna.pl za 4lomza.pl/Wojciech Chamryk