Podczas narady prezesów struktur i oddziałów terenowych ZPB, która odbyła się 25 lutego, zebraliśmy dla Państwa opinie na temat sytuacji w organizacji od kilkunastu uczestników narady.
Mikołaj Fokin (Homel): Wyrażam całkowite poparcie dla Andżeliki Borys i jej Zarządu. Aby ocenić działania rozłamowców musimy pamiętać, że żadnej sprawy nie zaczyna się od kradzieży, czyli od zgorszenia publicznego i hipokryzji. Od tego, niestety, zaczął były prezes ZPB i jego przyboczni.
Helena Andryca (Wojstom): Z wielkim bólem i rozczarowaniem przyjmuję wiadomość o rozłamie. Mogę powiedzieć do rozłamowców tylko jedno, żeby się opamiętali, jeśli chociaż trochę kochają Polskę.
Kazimierz Choder (Żołudek): Każdy naród ma zdrajców, ale ma też bohaterów. Czasem w historii bywało tak, że bohaterami stawały się kobiety. Wystarczy przypomnieć Joannę D’Ark we Francji, czy naszą legendarną kapitan Emilię Plater. Obecnie w organizacji też przeżywamy sytuację, w której ktoś jest zdrajcą, a ktoś – bohaterem. Dla mnie w tej sytuacji bohaterem jest kobieta.
Irena Biernacka (Lida): Nie rozumiem tych, którzy idą za panem Mieczysławem. Jestem przekonana, że większość z nich zostało wprowadzonych w błąd, więc proponuję z nimi raz jeszcze porozmawiać, dać szansę na zrozumienie tego, że zbłądzili i jeśli tego pożałują – wybaczyć.
Maria Tiszkowska (Wołkowysk): Dla mnie Borys i Jaśkiewicz to byli ludzie z jednej drużyny. To, że pan Mieczysław tak nagle zmienił stosunek do zasad demokracji i zignorował wyniki Zjazdu ZPB… Próbowałam z nim porozmawiać, ale on zbywał mnie uwagą, że nie znam całej prawdy. W takim przypadku – czemu bał się zaprosić mnie i innych prezesów na zebranie założycielskie swojej nowej organizacji? Być może bał się, że ci, którzy wierni są zasadom demokracji nie uwierzą w tę jego „całą prawdę”? Każdy z prezesów powinien jednoznacznie się określić, czy jest w ZPB, czy z Jaśkiewiczem.
Halina Żegzdryń (Raduń): Przeżyłam w ZPB najtrudniejsze czasy. Być może wybaczmy Jaśkiewiczowi i działajmy dalej?
Halina Gawrus (Uniwersytet Trzeciego Wieku przy ZPB): Mam w Uniwersytecie Trzeciego Wieku ludzi, którzy są w ZPB od początku. Nie mogą zrozumieć metamorfozy, która zaszła w Jaśkiewiczu. Przerażeni są ci, którzy na własne oczy widzieli, jak on wynosił mienie ZPB. To się stało podczas spotkania słuchaczy UTW i dla nas to był po prostu szok.
Anżelika Orechwo (przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB): Helena Dubowska, osoba najbardziej zbliżona do Jaśkiewicza – jego „prawa ręka” – blokuje pracę Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB w Grodnie. Dubowska i jej otoczenie rozpuszcza pogłoski, że Jaśkiewicz i ona zostali „wywaleni” z ZPB. Ależ oni tylko przegrali wybory na Zjeździe! To nie jest żadne „wywalanie”, tylko demokracja. Widocznie w ich rozumieniu demokracja nie jest wtedy, kiedy oni przegrywają wybory.
Helena Marczukiewicz (Mińsk): Zawsze opowiadaliśmy się w Mińsku za jednością ZPB. Jestem wdzięczna Rządowi Rzeczypospolitej Polskiej za szybką i zdecydowaną reakcję na tę przykrą sytuację.
Ks. Witalis Myszona (Lelczyce): Mamy to szczęście, że my Polacy żyjemy na ziemi naszych przodków, a nie na obczyźnie. Nie mamy więc prawa tej ziemi zmarnotrawić. Polskość to dar od Pana Boga dla nas i nie mamy prawa tej polskości zaprzepaścić przez dzielenie się i rozbijanie jedności Polaków. Wszyscy muszą działać w zgodzie, w sprawnej organizacji, na chwałę Boga, Kościoła i Narodu Polskiego.
Teresa Sobol (Iwieniec): Ledwo chodzę i trzymam się na nogach, bo jestem chora. Ale w tej trudnej sytuacji musiałam tu przyjechać i wesprzeć panią Andżelikę. Ta sytuacja przypomina mi bowiem 2005 rok, kiedy zabrano Dom Polski w Grodnie, 2010 rok, kiedy zabierano nam Dom Polski w Iwieńcu. Dostrzegam w tej sytuacji cechy, wskazujące na zaangażowanie w nią służb specjalnych.
Teresa Pietrowa (Smorgonie): Firma „Kresowia” nie jest własnością Mieczysława Jaśkiewicza. Jest to nasza wspólna własność związkowa i nie oddając jej Zarządowi Głównemu ZPB Jaśkiewicz popełnia kradzież. A jeszcze przecież zatrudnił w firmie własną córkę, mieszkającą w Polsce, co jest przestępstwem w świetle białoruskiego prawa! Ci, którzy poszli za Jaśkiewiczem chyba zostali przez niego okłamani. Należy z nimi rozmawiać i tłumaczyć, że zbłądzili.
Leon Karpowicz (Łunna): To bardzo przykre i nieoczekiwane. Gdyby jeszcze Mietek powiedział, że nie uznaje wyborów delegatów Zjazdu podczas Zjazdu, to można by było dyskutować, czy aby rzeczywiście Andżelika Borys została wybrana demokratycznie. Podczas Zjazdu Mietek uznał jednak, że Borys zwyciężyła, a on przegrał. Dlaczego teraz mąci ludziom w głowach? Tego nie potrafię zrozumieć.
Leszek Poczobut (Brzostowica Wielka): To jest bardzo przykra sprawa. Dla dobra sprawy polskiej musimy być razem! Szkoda, że nie jest to możliwe…
Jan Jakimczyk (Mosty Lewe): Byłem i zostaję w Związku Polaków na Białorusi. Żaden inny Związek nie jest mi potrzebny.
Elżbieta Gołosunowa (Baranowicze): Nie mogę uwierzyć w to, co widzę i słyszę. Czytałam o tym w Internecie i omawialiśmy sytuację w naszym oddziale. Przeżyliśmy szok, bo nie postrzegaliśmy pana Mietka jako złodzieja. Doszliśmy jednak do wniosku, że powinniśmy się trzymać demokratycznie wybranej władzy ZPB. Jesteśmy zatem z Andżeliką Borys!
Andrzej Sobol (Szczuczyn): Do ostatniej chwili nie wierzyłem w całą tę sytuację. Jestem przerażony tym, że człowiek, któremu tyle lat ufałem, mógł tak postąpić! On dużo mówił o honorze, myślałem więc o nim jako o człowieku honoru. Teraz czuje się głęboko rozczarowany.
Kazimierz Jodkowski (Towarzystwo Polskich Lekarzy przy ZPB): W ZPB działam już od 30 lat i widzę to tak, że były prezes nie może się pogodzić z przegraną na Zjeździe, utratą stanowiska, wpływów i pieniędzy – stąd takie jego zachowanie.
Czesława Burzyńska (Sopoćkinie): Nigdy by mi do głowy nie przyszło, że ci ludzie mogą nas zdradzić. Kiedy powiedziałam o tym najstarszej naszej działaczce Marii Romańczuk – osobie przykutej do łóżka, to ona mało nie stanęła na nogi. Przecież ona broniła Mietka pod wszystkimi sądami! To straszny zawód dla nas i rozczarowanie, co on wyprawia.
Znadniemna.pl