Pod Mińskiem, na uroczysku Kuropaty, w miejscu masowych egzekucji polskich oficerów z tzw. Białoruskiej Listy Katyńskiej, ale także cywilnej ludności Mińszczyzny; Polaków – ofiar tzw. „operacji polskiej” NKWD, Białorusinów i Żydów, trwa protest działaczy opozycyjnych i mieszkańców pobliskiego osiedla. Sprzeciwiają się zabudowie strefy chronionej.
Dziesiątki osób protestują przeciwko budowie centrum biznesowego. Ma ono powstać na obszarze posiadającym status strefy chronionej wokół uroczyska Kuropaty, gdzie w latach 1937-41 oprawcy z NKWD strzałem w tył głowy pozbawili życia – według różnych szacunków od 40 do 200 tysięcy niewinnych ludzi. Według Euroradia, od budowy do miejsca kaźni jest zaledwie 240 kroków.
Kuropaty, to białoruski Katyń, miejsce pamięci narodowej, zasługujące na to, by otoczyć je należną czcią. Niestety w praktyce jest inaczej. Miasto zdjęło nawet obowiązek sprzątania uroczyska ze stołecznych służb komunalnych. Porządkowaniem zajmują się wyłącznie ochotnicy, działacze społeczni z inicjatywy „Za ocalenie Kurapat”, rodziny pomordowanych. Las krzyży, który wyrósł tam na przestrzeni ostatnich lat, to również dzieło rąk ludzkich. W 2001 roku uroczysko przecięła obwodnica miasta. Wówczas również działacze protestowali, usiłując nie dopuścić, by na uroczysko wjechały buldożery i koparki. Powtarzające się przypadki dewastacji krzyży, urządzanie dzikich wysypisk śmieci nie specjalnie martwią włodarzy stołecznego ratusza i władze centralne.
Obecnie trwająca budowa obiektu to kolejny przypadek profanacji tego świętego miejsca. Przypomnijmy, w 2012 rozpoczęto tam budowę centrum rozrywkowego Bulbasz Hall, z restauracją i dyskoteką oraz domkami wypoczynkowymi i hotelem.
Po trwających miesiącami protestach, budowę na jakiś czas wstrzymano. W tym czasie decyzją Ministerstwa Kultury i mińskich władz, strefa ochronna Kuropat została zmniejszona o połowę – ze 100 metrów do 50. Zanim ruszyła budowa Bulbasz – Hall, strefa ochronna wokół Kuropat wynosiła 300 metrów. Po tej decyzji inwestycję wznowiono, tak więc miejsce pochówku ofiar stalinowskich represji i świątynię uciech cielesnych dzieli … 50 metrów. W 2015 roku 100 metrów od krzyży ustawionych na dołach śmierci pobudowano centrum wystawiennicze Expobel.
Teraz rozpoczęła się budowa kompleksu biurowego. Działacze opozycji i mieszkańców pobliskiego osiedla protestują. Ci pierwsi pełnią dyżury nawet w nocy, chcą powstrzymać budowę by zapobiec profanacji, a miejscowi protestują bo budynek stanie na drodze dojazdowej pod ich blokowiska.
21 lutego doszło do starć działaczy z pracownikami budowy, którzy namiot protestujących wyrzucili z placu budowy po za ogrodzenie.
Jak dowiedziało się Euroradio, we wstępnej fazie inwestycji popełniono szereg działań niezgodnych z prawem. Choćby fakt, że działka, na której powstaje centrum biurowe została sprzedana inwestorowi przez miasto już w 2013 roku. A wówczas miejsce to znajdowało się w obrębie strefy chronionej „Memoriału Kuropaty”(!), czyli nie miało prawa być przedmiotem obrotu. Projekt budowy firmy deweloperskiej został zatwierdzony na podstawie ekspertyz państwowych już we wrześniu 2014 roku, choć teren budowy przestaje być obszarem chronionym dopiero w grudniu 2014 roku…
W rozmowie dziennikarza z przedstawicielem firmy deweloperskiej jak i administracji dzielnicy Sowiecka zapewniają, że choć szczegółów nie znają, ale wszystko ich zdaniem jest zgodne z prawem.
Obrońców Kuropat już spotkały represje. Jeden z nich – Paweł Starowojtow został aresztowany przez milicję. Ponadto sporządzono kilka protokołów milicyjnych, które najprawdopodobniej będą stanowiły podstawę do ukarania protestujących wysokimi grzywnami.
„To faszystowscy bandyci, działający w zorganizowanej grupie” – tak o obrońcach Kuropat wyraził się w obecności milicji przedstawiciel dewelopera, który w pobliżu miejsca masowych pochówków buduje centrum biznesowe. Oskarżył działaczy Młodego Frontu o spowodowanie szkody na dużą skalę.
Znadniemna.pl za Kresy24.pl